Sny wiedzą lepiej. Interpretacja snów

DreamsPoczekalnia w szpitalu. Niedaleko mnie siedzi kobieta w ciąży, to będzie jej drugie dziecko. Nagle doznaje ona wizji. Widzi samą siebie siedzącą naprzeciwko i zabijającą swoje pierworodne. Zaraz później robi to samo z drugim dzieckiem, tuż po urodzeniu. Podrzuca noworodka pod sam sufit tam, gdzie wystają ostre elementy. W wizji pojawia się również jej mąż, który wbija sobie w gardło nóż.
Wizja w końcu cofa kobietę w czasie. Jest teraz ze swoją siostrą i obie są dziewczynkami. Siostra coś do niej mówi, a kobieta odpowiada jej patrząc w lustro i widząc twarz demona.

Nie ma chyba na świecie człowieka, który nie słyszałby przynajmniej o czymś takim, jak Podświadomość.

Terminu tego użył w psychologii po raz pierwszy Pierre Janet. Według niego, podświadomość jest patologicznym tworem wynikłym z osłabionej zdolności integracji świadomości. Wprowadzenie pojęcia podświadomości powszechnie, lecz błędnie, przypisuje się Sigmund’owi Freud’owi. Niemniej jednak, wkład Freud’a w teorie funkcjonowania umysłu ludzkiego zaowocowały powstaniem znanych na całym świecie szkół psychologicznych. Jego najwybitniejszym uczniem był Carl Jung. Kolejnym światowej sławy badaczem nieświadomej sfery umysłu jest Arnold Mindell, żyjący do dziś i działający wraz ze swoją żoną, Amy Mindell, twórca psychologii zorientowanej na proces. Jego dokonania w dziedzinie pracy z własnym ciałem są oszołamiające. Lane Arye jest współpracownikiem Arnolda Mindell’a. Jego unikatowy styl jest określany raczej jako twórcza podróż wgłąb siebie, aniżeli typowa psychoterapia kliniczna.

MergePowodem, dla którego wspomniałam o tych pięciu wielkich badaczach jest fakt, iż u każdego z nich ogromną rolę w odkrywaniu świata nieświadomego umysłu były/są MARZENIA SENNE.

Przeróżne definicje marzeń sennych sugerują, że są one: tworami fizjologicznymi; zjawiskami zbliżonymi do halucynacyjnych; fragmentami aktywności psychicznej podczas snu; stanem czynnościowym ośrodkowego układu nerwowego; wyobrażeniami, myślami i przeżyciami.
Już w starożytności rozróżniano sny „małe” (nieznaczące) i „wielkie” (znaczące). Interpretowaniem ich zajmowali sie kapłani, wróżbici i prorocy. Stopniowo powstawały senniki.
Z fizjologicznego punktu widzenia, każdej nocy sen człowieka przechodzi przez poszczególne fazy. Przełomem w rozpatrywaniu tego zagadnienia było wyodrębnienie fazy REM. Dokonali tego w 1953 roku Nathaniel Kleitman, Eugene Aserinsky i William Dement.

NREM (non-rapid eye movement) jest pierwszą fazą snu, podczas której spada nasza aktywność mózgu, umysł uspokaja się, a fale mózgowe przechodzą kolejno z rytmu beta do rytmu alfa, z alfa do theta, aż w końcu dominować zaczynają fale delta i tak już pozostaje. Podczas tego etapu pojawiają się nielogiczne, oderwane od siebie obrazy i skojarzenia. Oddech staje się rzadszy i regularny, spada temperatura ciała, zanika napięcie mięśniowe. ŚPIMY…

Po około 70-u minutach mózg przechodzi kolejno przez powyższe stadia, z tym że w odwrotnej kolejności. Przyspiesza oddech i bicie serca, gałki oczne zaczynają się gwałtownie poruszać we wszystkie strony. Jest to faza REM (rapid-eye movement).
ŚNIMY!
fazy
Podczas tej fazy snu zapis EEG, ruch gałek ocznych, oddech i napięcie mięśniowe sugerowałyby, że właśnie się obudziliśmy. My jednak oglądamy naszą senną rzeczywistość. Towarzyszy temu paraliż senny (porażenie przysenne), chroniące nas przed odgrywaniem scen ze snu w świecie realnym.

Według naukowców fizjologów, funkcje fazy REM możnaby nazwać następująco:
1. Oczyszczanie magazynu pamięci ze zbędnych informacji
2. Utrwalanie niektórych zdobytych w ciągu dnia treści
3. Doskonalenie funkcjonowania układu nerwowego
4. Scalanie procesu snu
5. Ułatwianie przechodzenia ze snu w stan czuwania
6. Oszczedność energii przez spadek temperatury ciała
7. Gospodarka hormonami
8. Stymulacja neuronów- zapobieganie zaniku nerwów.

Dorobek nauki zajmującej się zagadnieniem snu jest oczywisty i nieoceniony. Przekonana jestem jednak, że większość z nas nie czuje się usatysfakcjonowana takim podejściem do tematu. Nie ma się co oszukiwać- nasze sny są tworami spoza rzeczywistości, w której żyjemy na codzień.


Wycieczkę klasową w liceum spędzamy w lesie i nad rzeką. Chcemy trochę odpocząć, więc zaczynamy szukać nad brzegiem miejsca na grill’a.
Podchodzę do wody bliżej niż inni i nagle orientuję się, że nie stoję na piasku, tylko w wodzie. Zanim zdążam cokolwiek zrobić, porywa mnie wir rzeki. Krzyczę do mojej klasy i widzę, jak probują mnie ratować, wskakują do wody, ale ona wypycha ich z powrotem! Nikomu nie udaje się wejść do rzeki, a ja odpływam coraz dalej i dalej…
Tracę moją klasę z oczu. Słyszę jeszcze krzyki, ale coraz słabiej. Rozglądam się wokół- z obu stron otacza mnie nieprzenikniony las. Po pewnym czasie widzę w oddali jakąś drewnianą budowlę. Nurt ciągnie mnie coraz bliżej niej i w końcu mogę zobaczyć, że wyrasta ona z samego środka rzeki. Przypomina małą wartownię. Wydaje mi się, że służy do obserwowania lasu i rzeki. Drewniane pale, które wystają nad wodę, są zgniłe i bardzo wilgotne. Udaje mi się złapać jeden z nich i dzięki temu nie płynę już dalej.
Otacza mnie tylko las. Nie mam pomysłu, jak się wydostać z wody. Rozglądam się bezradnie i nagle widzę w lesie jakiś ruch. Wpatruję się w to miejsce i czekam… Kiedy mam już uznać, że coś mi się przewidziało, naprzeciwko mnie pojawiają się oczy. Nie mam wątpliwości, że to człowiek. Na początku czuję strach, ale w końcu spomiędzy drzew wyłania się postać Indianina! Ma klasyczną indiańską urodę. Jest śniady i nagi od pasa w górę. Piękne czarne włosy opadają mu na ramiona. Jestem oniemiała jego widokiem- zawsze chciałam spotkać prawdziwego Indianina, a ten jest wyjątkowo urodziwy. Wchodzi do wody i płynie w moją stronę. Widzę tylko jego czarne oczy unoszące się nad wodą. W końcu dociera do mnie i na rękach wynosi na brzeg. Nie wiem, jak to się dzieje, ale jestem znowu wśród osób z mojej klasy. To nie mógł być sen, gdyż wszyscy mnie pytają, jak zdołałam się uratować. Ale ja odpowiadam wymijająco- czuję, że to wydarzenie dotyczy tylko mnie.

native

Czy skoro przyśnił mi się Indianin, oznacza to, że będę przez kogoś prześladowana? A może powinnam szukać męża wśród swojego najbliższego otoczenia? Między innymi takie propozycje interpretacji mojego snu przedstawiają senniki. Nie warto jednak do nich zagladać.
Sny są zbudowane z symbolii. Nie tylko to, co widzimy i słyszymy we śnie ma treść symboliczną. Ruchy, które wykonujemy i emocje, które nam towarzyszą, również należą do świata przedstawionego . Dlatego właśnie nie sposób jest stworzyć jednego i uniwersalnego kodu rozumienia marzeń sennych. Każdy z nas jest inny, zatem i znaczeń pozornie podobnych do siebie snów jest nieskończenie wiele.
Jeśli zarówno ja, jak i mój przyjaciel, śnimy o pięknym, puszystym i biegnącym po trawie psie, nie oznacza to, że obydwoje „dostaniemy upominek od kogoś bliskiego”. Tak się składa, że mój przyjaciel został w przeszlości pogryziony przez psa i do dziś panicznie się ich boi.
Marzenia senne to temat rzeka. Nawet skacząc tylko „po łebkach” i chcąc opisać jedynie najważniejsze i najciekawsze ich aspekty, zamiast artykułu stworzyłabym tu książkę. Ja natomiast pragnę przedstawić pewną prostą technikę pracy ze swoimi snami, której doskonalenie może doprowadzić nas do niesamowitej komunikacji z naszą podświadomością. Chciałabym zaznaczyć, iż nie jestem ani psychoterapeutą, ani nawet uczniem szkoły freudowskiej. Wiedzę zawartą w tym artykule zdobyłam sama, drogą eksperymentów, obserwacji oraz prób i błędów.
Istnieje pewne bardzo powszechne, aczkolwiek błędne, twierdzenie: „nic mi się nie śniło” lub „rzadko miewam sny”. Śnimy każdej nocy, tylko nie wszystkie sny zapamiętujemy. Na szczęście można to wyćwiczyć bardzo łatwym sposobem, przy użyciu niczego więcej, jak zeszytu i długopisu.
notebook

Moje marzenia senne od zawsze szokowały zarówno mnie, jak i moich najbliższych. Zaskakiwały one treścią i częstotliwością do tego stopnia, iż zaczęłam je dla zabawy spisywać. Nie byłam nawet świadoma tego, że pomoże mi to w przyszłości.
Pierwszą zmianą, jaką zauważa się przy prowadzeniu takiego sennego pamiętnika, jest liczba snów, które udaje nam się zapamiętać. Nierzadko jest ich nawet kilka jednej nocy. Zasada jest prosta: za każdym razem, po wybudzeniu się ze snu, staramy się go jak najlepiej opisać. Nie szkodzi, jeśli na oślep szukamy długopisu, rozglądając się jednym półprzytomnym okiem po pokoju, strącając przy okazji na podłogę szklankę pełną wody- marzenie senne można opisać pojedynczymi wyrazami, które na pierwszy rzut oka nie będą miały żadnego sensu. Kiedy czyta się później te przypadkowe słowa, cała sceneria snu staje nam powoli „przed oczami”. Potrzebna jest jedynie wskazówka, mały kierunkowskaz, aby przywołać w pamięci cały sen. Dzieje się to czasem zupełnie niespodziewanie w ciągu dnia- ktoś wypowie konkretne słowo lub coś przykuje naszą uwagę za oknem, i natychmiast wracają obrazy z poprzedniej nocy.
Drugą rzeczą, którą można zaobserwować prowadząc taki pamiętnik, jest pewien schemat. Mianowicie, niektóre sny się powtarzają. Na swoim przykładzie mogę potwierdzić, iż w bardzo konkretnych okolicznościach życia miewamy bardzo konkretne sny.
Od czasu do czasu „męczy” mnie bardzo nieprzyjemny sen. Nie wdając się w zbędne szczegóły, we śnie tym muszę natychmiast skorzystać z toalety ale… okazuje się, że toaleta, bądź toaleto-podobne pomieszczenie, w którym jestem, ma szklane ściany. Czasem wręcz nie jestem w żadnym pomieszczeniu- może to być coś tak absurdalnego, jak krzesełko karuzeli na wesołym miasteczku! Cały sęk snu tkwi w tym, że wszyscy wokół mogą mnie zobaczyć w jednej z najbardziej prywatnych i wstydliwych sytuacji. Emocje, które mi towarzyszą, są oczywiste: wstyd, upokorzenie, bezsilność. Czas pokazał, że to konkretne marzenie senne pojawia się wtedy, gdy otaczają mnie fałszywi ludzie, a ja, ze względu na swoją radosną i bezstresową naturę, zbyt mocno się przed nimi otwieram. Zawsze traktuję te sny jako rady i zamykam bardziej w sobie lub kompletnie odcinam sie od danej grupy. Nigdy nie żałowałam podjętych kroków, a odkąd stałam się ostrożniejsza, sen nie powraca pomimo upływu lat.
Podobnie było ze snem o Indianinie, który opisałam wcześniej. Woda jest żywiołem i niezbędnym składnikiem życia. Wir, w który wpadłam, symbolizował ekstremalne emocje, którymi się w tamtym okresie kierowałam, oraz bałagan, który sama sobie szykowałam. Indianie od zawsze kojarzą mi się z niesamowitym opanowaniem i prawdziwą mądrością. Kierując się tymi cechami, byłam w stanie wydostać się z wiru życia. Nie mogłam dostać cenniejszej i bardziej przejrzystej podpowiedzi.

dreamJestem w ciąży z innym dzieckiem- dziewczynką, a nie moim synkiem. Siedzę przy ladzie i piję dużo różnego alkoholu. W końcu dociera do mnie, co ja robię- nie powinnam pić w swoim stanie! Dziewczynka zaczyna się strasznie szamotać. Wyciąga rączki i nóżki tak mocno, że mogę je objąć i złapać. Do tego stopnia rozciąga mi skórę, że wyraźnie widzę pierścionek, który ma na paluszku. Pomimo okropnego bólu, jest to cudowne przeżycie i już opisuję je w telefonie, żeby po przebudzeniu przepisać je do sennika.

Rajska plaża. Piasek jest złoty, a woda krystaliczna. Ruszam w stronę swojego pokoju hotelowego i czuję się skrępowana swoim kostiumem kąpielowym, który odsłania większość ciała. Próbuję sama siebie przekonać, że tu jest to normalne i nikt nawet nie zwróci uwagi.
Zanim dojdę do pokoju, musze wziąć prysznic w specjalnej budce na skraju plaży. Nie ma okien, ale ja i tak nie czuję się już skrępowana. Po prysznicu przeglądam kostiumy kąpielowe, które przywiozła mi z Polski moja babcia. Wtedy spostrzegam, że po plaży spaceruje mój znajomy z pracy. Rzucam się do ucieczki, muszę się jak najszybciej schować. Przemykam, jak złodziej, chowam w zakamarkach, a czasem nawet wchodzę do czyichś pokoi.
Cofnął się czas. Jestem małą dziewczynką i siedzę w jednym z pokoi hotelowych. Teraz rozumiem, skąd się wzięłam w hotelu na rajskiej plaży- tkwię tu od dzieciństwa.

Świat się kończy. Szaleje potworny wiatr i leje deszcz. Połowa budynku, w którym się chowam, zostaje zdmuchnięta. Następnie stodoła, w której zjeżdżam ze zjeżdżalni wodnej, zostaje całkiem strzaskana. Do wiatru i deszczu dolączają pioruny. Błyskawica uderza w coś bardzo blisko mnie. Po jakimś czasie okazuje się, że nie są to błyskawice, tylko działa! To ludzie przeprowadzają ten koniec świata. Porywają mnie i mam rozdzielać truskawki od poziomek. Kiedy konczę, dostaję strzał w głowę.

Tych kilka przykładowych snów pochodzi z jednego z moich senników. Są w nim 134 zapisy, a samych snów jest znacznie więcej, gdyż jednej nocy potrafiłam ich zapisać nawet 5. Na marginesach widać moje notatki i komentarze. Wyróżnione są powtarzające się sny, a także takie, które wyprzedziły pewne konkretne wydarzenia w życiu realnym. Przykładowo, jednej nocy śnił mi się mój kuzyn, z którym już od lat nie utrzymuję żadnego kontaktu. We śnie obecne były bardzo ciepłe uczucia i chęć odnowienia więzi. Nazajutrz dowiedziałam się, że moja mama, przez zupełny zbieg okoliczności, rozmawiała z nim przez telefon.
Nie wszystkie sny mają głębsze znaczenie. Niektóre są wynikiem wrażeń doznanych poprzedniego dnia lub czegoś, co nas na codzień nurtuje i czemu poświęcamy dużo uwagi i myśli. Nierzadko marzenie senne bardzo konkretnie podpowiada nam rozwiązanie jakiegoś problemu lub daje na coś nowy pomysł. Ja, na przykład, wyśniłam podczas studiów dokładny schemat swojej pracy licencjackiej, na który nie miałam zbytnio koncepcji.
Bardzo charakterystyczne dla marzeń sennych jest również „zlepianie” dwóch osób w jedną. Dana osoba, o której śnimy, może posiadać jej cechy i zachowania, ale wyglądać jak ktoś zupełnie inny. Innym ciekawym i powszechnym zjawiskiem jest świadomość tego, że śnimy oraz możliwość manipulacji marzeniem sennym. W moim odczuciu są to najprzyjemniejsze sny- mogę spokojnie sprawdzić, co by było, gdyby…
Nie ma się co dziwić ludziom, którzy badaniom snów poświęcili całe swoje życie. Kryje się w nich tyle tajemnic i znaczeń, a sposobów pracy z nimi jest nieskończenie wiele. Zainteresowanie nimi ma swoje początki juz w starożytności.
Asklepejony były to świątynie wzniesione na cześć boga sztuki lekarskiej- Asklepiosa. W tych przypominających dzisiejsze sanktuaria przyrodolecznicze budowlach uprawiane były „sny świątynne”. Chorzy ludzie przygotowywali się do snu poszcząc, modląc się, kąpiąc i smarując olejkami. Byli masowani i brali udział w obrzędach oczyszczających. We śnie miał do nich przyjść sam Asklepios i wskazać przyczyny i sposoby leczenia choroby.
Marzenia senne są formą dialogu pomiędzy świadomym i nieświadomym umysłem. Uważam, że jest to najprzyjemniejsza i najłatwiej dostępna droga do zrozumienia samego siebie. Dla każdego, kto zdecyduje się na podróż wgłąb własnego umyslu, sny będą dobrą rozgrzewką i owocnym wprowadzeniem w tematykę jego siły.


Przystaję na skraju lasu. Jest ze mną Aragorn z „Władcy pierścieni”. Wskazuje on ręką na coś w oddali. Podążam wzrokiem w tym kierunku i widzę najpiękniejszy pałac, jaki można sobie wyobrazić. Jest zbudowany z szarego, gładkiego kamienia, który przypomina ciemne srebro. Strzeliste wieżyczki i okna nadają mu niesamowitej lekkości. Zaczynamy z Aragornem iść w jego stronę, żeby sprawdzić, czy ktoś w nim mieszka. Po chwili nasz wzrok przykuwa jakiś błysk. Patrzymy w tym kierunku i zastygamy w zachwycie- niedaleko pałacu rozciąga się lśniące srebrem jezioro. Woda mieni się przeróżnymi kolorami, a na całej jej powierzchni migoczą maleńkie gwiazdki.
Nagle woda zaczyna ciemnieć, a zaraz potem cofać. Patrzymy na siebie z Aragornem nic nie rozumiejąc. Wygląda to tak, jakby coś ją wsysało z drugiego brzegu. W końcu znika całkowicie i widzimy jedynie piasek. Aragorn proponuje, żebyśmy przeszli się dnem i odkryli, gdzie podziała się woda. Piasek jest tak suchy, jakby nigdy jej tu nie było. Czuję się jak na pustyni bez końca.
Po jakimś czasie zaczynamy biec, chcąc jak najszybciej rozwiącać zagadkę. I stajemy jak wryci- jezioro stoi pionowo, tworząc sięgającą nieba ścianę wody… Jest tak samo zachwycające jak wcześniej. Spacerujemy wzdłuż ściany i przyglądamy sie migoczącym drobinkom. Nagle Aragorn odskakuje z krzykiem od wody. Przestraszona odsuwam się od tafli i spostrzegam pływające stworzenia! Są to syreny, trytony i inne baśniowe podwodne stwory. Jest nawet jeden jednorożec. Podchodzę do tafli i kładę na niej dłoń z nadzieją, że któraś z istot uczyni ten sam gest. Po chwili śliczna syrena z zielonymi włosami i ustami podpływa do mnie i kładzie swoją dłoń w tym samym miejscu. Żadne słowa nie opisałyby tego, jak ogromne wzruszenie czuję w tym momencie.
Nagle coś się zmienia. W podwodnym świecie widać nerwowe poruszenie. Baśniowe stwory pływają chaotycznie i otwierają bezgłośnie usta, jakby próbowały nas przed czymś ostrzec. Aragorn łapie mnie za rękę i zmusza do biegu. Ufam mu bezgranicznie, więc uciekam razem z nim od ściany wody. Słyszymy za sobą szum, który coraz bardziej się przybliża. Docieramy do brzegu i w ostatnim momencie wyskakujemy na ląd. Woda wróciła na swoje miejsce i jest z powrotem spokojnym, migoczącym jeziorem.

33 myśli na temat “Sny wiedzą lepiej. Interpretacja snów

  1. pięknie napisane.piękna polszczyzną co nie jest takie częste.
    Jesli Pani pozwoli to Pani blog dodam do polecanych i ulubionych bo koniecznie muszę tutaj wracać

    Polubienie

    1. Ślicznie dziękuję za te miłe słowa! Uśmiech nie schodzi mi z ust odkąd je przeczytałam.
      Jakżebym mogła nie pozwolić na dodanie mojego bloga? 🙂 Ponadto, będzie dużo milej i wygodniej nazywać mnie po prostu Sylwia 🙂

      Polubienie

  2. Też chciałam kiedyś opisywać sny ale stwierdziłam, że są tak nieracjonalne, że nie będę potrafiła ubrać tego wszystkiego w słowa. Czytając twoje, w głowie pojawiają mi się obrazy jak z jakichś cudownych, fantastycznych opowieści. A jednak można..
    Ja też miewam dziwne sny, mam nawet kilka perełek, którymi wolę się z nikim nie dzielić, żeby nie trafić do szpitala bez klamek 😉
    A tak poważnie to również uważam, że sny mówią wiele, trzeba je tylko odpowiednio rozszyfrować. Może przyśni mi się kiedyś instrukcja jak żyć, wtedy wszystko byłoby o wiele prostsze.

    Polubienie

    1. Dziękuję Ci za te słowa. Temat snów jest wbrew pozorom trudnym tematem i cieszę się, że nie tylko ja widzę w nich pewne wartości. Bardzo możliwe, że dostajesz w swoich jakieś instrukcje 🙂

      Polubienie

  3. Bardzo chciałabym w tym miejscu opisać jakiś swój równie mądry i piękny sen… Niestety, chyba żaden się nie nadaje. Moje sny często bywają rysunkowe, komiksowe, a jedyny jaki przychodzi mi do głowy to sen, w którym stałam się malutka i z bandą lizaków Chupa Chups przemierzałam ulice w marszu równości… Ale to chyba bardziej nadaje się na kozetkę u psychiatry:(
    A tak na poważnie, to podjęłaś super temat. Sny to jeden z najbardziej fascynujących tematów. Myślę, że nie ma takiej osoby, nawet bardzo sceptycznej, która chociaż raz nie zerknęła do „sennika”, żeby zinterpretować swój sen.

    Polubienie

    1. Haha zanim się udasz do psychiatry, spróbuj zastanowić się, co reprezentuje każdy wyśniony symbol, a jest ich sporo nawet w tym krótkim opisie 🙂 Zresztą, polecam to robić na bieżąco, bo ten sen mógł mieć swoje szczególne znaczenie w danym okresie.

      Polubienie

    1. Haha specjalistką nie jestem, ani żadną wróżką 😀 Ale idąc śladami tego, czego nauczali Freud i Jung, powrót do bycia małą dziewczynką, lizaki i marsz równości poszłyby pod skalpel 😀

      Polubienie

  4. O snach (marzeniach sennych) przeczytałam chyba wszystkie dostępne u nas publikacje, nasłuchałam się „sennych” opowieści i wciąż nic nie wiem na pewno. Pochodzenia niektórych sytuacji, mających miejsce w snach, zupełnie nie da się nijak wytłumaczyć.
    To fascynujący temat i nie jest wykluczone, że kiedyś i ja co nieco o tym napiszę na swoim blogu.

    Polubienie

    1. Świetny pomysł. Sny są dla wielu niemalże tematem tabu. Łatwiej przypiąć czemuś metkę zbędności, czy głupoty, niż głębiej wdrożyć się w temat. A nie da się zaprzeczyć faktom- im większe ma się zainteresowanie swoimi (i nie tylko) snami, tym bardziej urozmaicona ich treść i większa wrażliwość emocjonalna.

      Polubienie

  5. Swego czasu również prowadziłem dziennik snów (nazywałem go nocnikiem;). Zacząłem od zapisywania kilku marzeń sennych, skończyłem na kilkunastu – musiałem porzucić ten projekt, ponieważ nie miałem czasu na pisanie o realnym życiu:D Dodam, że dzięki prowadzeniu dziennika snów moje sny stawały się coraz wyrazistsze. Potem dowiedziałem się o OOBE – eksterioryzacji, lub mówiąc inaczej podróżach poza ciało – i zacząłem praktykować tą niezwykłość. Polega to na tym, że dzięki zastosowaniu pewnych technik podczas zasypiania (np. tzw. 4+1) można doznać wrażenia, że świadomość odłącza się od ciała fizycznego, i podróżować tą świadomością gdzie tylko się zapragnie (co jest zawsze zatrważająco realne, realne ekstatycznie i do bólu). Swego czasu (było to kilka lat temu – potem banalne sprawy życia codziennego odciągnęły mnie od moich nocnych włóczęg) odbyłem sporo takich wypadów. Widywałem swoje ciało zagrzebane pod kołdrą, szybowałem wysoko nad ziemią. Muszę koniecznie do tego powrócić – uczucia wolności absolutnej, której doświadcza się ”po drugiej stronie” jest totalnie euforyczne i nieporównywalne z niczym innym. Ach, u siebie również mam notkę o snach – ma tytuł ”Koszmar”:)

    Polubienie

    1. NOCNIK, serio?? Haha 😀
      Boję się próbować OOBE, boję się nawet próbować świadomego śnienia. Co, jeśli spodoba mi się tam tak bardzo, że nie będę się już umiała odnaleźć w zwykłym, ziemskim życiu? 😦
      Do „Koszmaru” już zaglądam 🙂

      Polubienie

  6. Ja lubię śnić i tak jak Ty miałam takie sny, które się powtarzały. I najczęściej śnie sny sensacyjne – pościgi, akcja itd kilka pamiętam bardzo dokładnie, mimo że śmiałam je jako dziecko.

    Polubienie

  7. Zanim się na dobre obudzę, już nie pamiętam co mi się śniło. Wyjątkiem są właśnie senne koszmary, albo sny dziwne, powtarzające się co jakiś czas. Czasem jakiś dźwięk, szczekanie psów z oddali przywołuje na jedno mgnienie jakiś obraz jak sen i niby wiem co przedstawia, niby to moje przeżycie, a za moment gubię się i nie mogę odtworzyć w pamięci tego obrazu.

    Polubienie

  8. Często w snach znajdujemy odpowiedzi na swoje problemy, ponieważ mózg wtedy analizuje zdobyte w ciągu dnia informacje.

    Kilka razy w swoim życiu mając sen, wydawało mi się, że śnił mi się już wcześniej, to także ciekawe zjawisko.

    Nieciekawym zjawiskiem jest natomiast paraliż przysenny, nie polecam z całego serca. Po jednej takiej akcji przez 2 dni spałem z zapalonym światłem 😮

    Polubienie

    1. A wiesz, że ja regularnie przeżywam taką senną anomalię, jak paraliż przysenny, tylko mogę się ruszać? Tzn widzę rzeczy, które nie istnieją (mam nadzieję, że to tylko resztki snu), ale mogę się ruszać i często podejmuję akcję związaną z tym, co widzę 😦

      Polubienie

  9. Spisywałam kiedyś sny. Analizowałam. Niektóre do tej pory pamiętam. Same się pchają do głowy. W snach mam kilka miejsc, jakby równoległy świat, do których wracam. Kilka razy miałam deja vu po wstaniu. Rzadko się dzielę snami z innymi, bo wielu patrzy jednak dziwnie… Wszystkim się coś śni, ale nie zawsze się pamięta. Najżywiej – od razu po przebudzeniu, jeszcze zanim się oczy otworzy. Swego czasu spałam nawet z zeszytem i długopisem blisko łóżka, żeby zapisać sen po obudzeniu. Raz się zagalopowałam i powstała historia, od której nie mogłam się oderwać. Na jawie dokończyłam sen, ubarwiłam go jeszcze bardziej. Hardcorowo wręcz. Ale poszło w kosz. A czasem może szkoda… Chociaż nie ma co żałować. A może jest, bo każdy sen jest niepowtarzalny i nawet jeśli coś z niego wróci, to już nie to samo?

    Polubione przez 1 osoba

    1. Brzmi naprawdę ciekawie! Ja czasami staram się wyobraźnią „dośnić” do końca sen, z którego czuję, że się wybudzam, ale nie przyszło mi do głowy tworzenie historii na jego podstawie 🙂

      Polubione przez 1 osoba

  10. Jejku! Uwielbiam czytać wpisy ludzi którzy mają podobne przemyślenia do moich 😉
    Nawet podobnie jak Ty prowadziłem swego czasu dziennik snów. Dzięki temu potrafiłem mieć tonę snów dziennie… z czego po wybudzeniu pamiętałem może 8, a po napisaniu pierwszych 6-ciu, dwa już zapominałem 😀 Ba! Nawet nagrywałem na dyktafon prosto po wybudzeniu bo właśnie zapisując… połowę zapominałem 😉
    W większości snów można było się dopatrzeć życia codziennego i tego co się wokół dzieje.

    Tysiąc razy byłem zaskoczony tym jak mózg może pewne słowa/zdarzenia „przerobić” na symbolikę i zdarzenia senne. Bardzo często też można było odczuć kiedy mózg przetrawił jakieś ciężkie zdarzenie… bo sny były wtedy takie „epickie” i bardzo przyjemne. Niesamowite było to że tak naprawdę to większość snów można rozszyfrować, to byłą świetna zabawa swego czasu, tak myśli się myśli się… co tam kurde się w tym śnie działo i nagle takie „oswiecenie” o rzesz kurde! Przecież ten sen to jest połączenie:
    -zdarzenia” a” z przed 3 tyg,
    -ze zdarzeniem „b” które zdarzyło się w grze komputerowej w która na żywo grałem
    -ze zdarzeniem „c” które działo się w dzieciństwie ale w tym dniu akurat o tym sobie wspominałem
    -a osoba Y była w nim bo spotkałem ją na mieście wczoraj

    Taaaak… rozkminianie snów to cudowna rzecz. Teraz już tak dużo snów nie mam (pewnie przez narkotyki ;/ -> kolejny powód by rzucić ;)… chociaż jak coś się pojawi to od razu zapisuję w swoim pamiętniku.

    Tak jak napisałaś temat RZEKA i to taka mega wielka… nie można zawszeć tego w jednym komentarzu ale po tym co opisałaś tutaj wiem że zrozumiesz co mam na myśli pisząc te informacja w moim komentarzu 😉

    Dalej prowadzisz dziennik snów i je sobie analizujesz ;)? czy raczej akurat jak chęć przyjdzie ;)? Hooo my gad myślę że byśmy mogli przegadać godziny 😀

    Pozdrawiam 😉

    Polubienie

    1. Dzięki za ten wyczerpujący i entuzjastyczny komentarz 😀
      Rozumiem Cię doskonale. Jest wiele opinii na temat tego, jak powinno się sny interpretować (i czy w ogóle). Ja akurat uznałam, że Freud i Jung byli najbliżej prawdy.
      Na jakiś czas przestałam zapisywać sny, ale się do mnie dosłownie dobijają 😉 Dostałam od siostry specjalny zeszyt do ich zapisywania, więc muszę się za to zabrać 😀

      Polubienie

  11. Świetny wpis!
    I ja należę do osób, które śnią dużo (no, teraz, przy malutkim dziecku, mam to śnienie bardziej przerywane) i soczyście. Kiedyś również spisywałam swoje sny, całe szczęście zazwyczaj są one bardzo pozytywne, pełne akcji i pozytywnych emocji. Może kiedyś, jak czas pozwoli, powrócę do spisywania ich.

    Polubienie

  12. Pięknie masz opisane swoje sny, ja zwykle po przebudzeniu pisałam jedynie słowa klucze (jak teraz o tym myślę to to było całkiem bezsensu). Po przeczytaniu tego mam ochotę na stwarzanie takich opisów i mam nadzieję, że choć trochę mi się uda. To z pewnością także rozwijanie swojej wyobraźni i odkrywanie tajemnic swojego umysłu i swojej ukrytej podświadomości.
    Nigdy w pełni człowiek nie dowie się roli snów w swoim życiu i to mnie frustruje, a zarazem fascynuje. Wiem tylko tyle, że bez snów moje życie wyglądało by całkiem inaczej, gorzej, źle. W nich mogę spełniać swoje marzenia prawie bez zastrzeżeń i spotykać ludzi, których w rzeczywistości pewnie nigdy bym nie spotkała. W snach mam możliwość rozmowy z nieżyjącymi już ludźmi i chyba to tak najbardziej pragnę.

    Pozdrawiam i świetny wpis:)

    Polubienie

    1. Nie dziwię się ludziom, którzy badaniom snów poświęcili całe swoje życie!
      Świetny pomysł z tym spisywaniem, możesz zrobić oddzielną sekcję na blogu 🙂

      Polubienie

  13. Nie wszystkie sny zakodowuję w mojej głowie, ale tych najważniejszych nie jestem w stanie zapomnieć. Kilka opisałam gdzieś u siebie. Sny powiedziały mi, że będę w ciąży i byłam, że stanie się coś złego i uczestniczyłam w wypadku samochodowym. Oj, było tych snów wiele… Ile zmarłych bliskich mi się śniło. Zdarzyła mi się też raz jakby sen na jawie. W takiej pigułce zawarte obrazy z życia. Jakby mojego, a jednak nie mojego. Ten sen dał mi niezwykły spokój… Zrozumiałam, że idę dobrą drogą. Powiedział mi to jakby ten mnich lub mniszka z tej wizji. Patrzyłam oczami tej osoby. Czułam jej spokój. Patrzyłam na ogród, zbierałam coś. Pamiętam to miejsce. Pamiętam strój… Stąd przypuszczenie, że to mnich lub jakiś zakonnik. Żyłam w odosobnieniu, w samotności, ale ona była taka… Cudowna, spokojna.
    Piękny sen.
    Nie próbuję sobie niczego tłumaczyć, rozszyfrowywać. Po prostu to przyjmuję. Tych proroczych snów nie lubię, przyznam. Są trudne. Szczególnie, kiedy wiem, że wydarzy się coś złego, a nie wiem kompletnie co… I nie wiem kogo mam pilnować; dzieci czy męża. Jak wtedy, kiedy mąż mi z drabiny spadł. Nie zachowałam czujności.

    Polubienie

    1. Sny są jednym z tych zjawisk, które zawsze nas fascynowały i fascynować będą, a ich źródeł i mechanizmów prawdopodobnie nigdy nie poznamy. A jednak istnieją i są nierozerwalną częścią naszego życia 🙂

      Polubienie

  14. Mogłabym opisać ten sen na blogu, gdybym więcej zapamiętała, a ja pamiętam tylko główny motyw, że tak powiem. To była jakaś społeczność, nie pamiętam czy w obrębie domu, bloku, wsi czy osiedla. W każdym razie poza moją rodziną było kilka innych osób. Fajnie spędzaliśmy czas, normalnie czułam taki klimat spokoju. I nagle coś się stało, nie pamiętam co dokładnie, ale czułam jak się klimat zmienia i nagle o konkretnej godzinie wszyscy ci ludzie, z moją rodziną włącznie stawali się takimi roślinkami. To znaczy nadal wykonywali różne czynności, ale tak jak by to nie byli już oni, jak by ktoś im wyprał mózgi, no nie umiem tego określić. I wyobraź sobie, że ja też się stałam takim robotem, ale zachowując jako jedyna resztki świadomości, więc wiedziałam co się dzieje. Koszmarne, przerażające uczucie. Potem był taki przeskok i czas się cofnął do pewnego momentu (do tego od którego zaczął się sen) siedziałam z kimś przy stole, planowaliśmy imprezę, bawiłam się z dzieckiem itd i nagle widzę zegar, że znowu zbliża się ta godzina… normalnie dzień świstaka. I słucham opowieści ludzi, jakaś dziewczyna wychodzi za mąż i jest mi ciężko, bo wiem, że z tych planów nic nie będzie, ale nie wiem jak im to powiedzieć i nie chcę ich martwić. Sama będąc przerażona, bo wiem co i mnie czeka. A tu, słuchaj, mija ta godzina i…nic! Czekam jeszcze, ale nic się nie wydarza, wszyscy jesteśmy normalni.
    Może to jakieś ostrzeżenie, taka druga szansa… Nie wiem jak to interpretować, ale sen niesamowity.

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do Ewa Elzbieta Anuluj pisanie odpowiedzi