Nieugięty romantyzm

Romantyzm

Jedna osoba i jej mały gest, a stały się inspiracją do stworzenia tego wpisu…

Jak często zdarza się Wam doświadczyć, lub przynajmniej otrzeć się, o prawdziwy romantyzm? Czy jego podłożem i warunkiem występowania są określone czasy w dziejach ludzkości, czy może emocjonalna wrażliwość i kreatywność jednostki?
Gdy mówię o romantyzmie, nie mam na myśli przysłowiowych kwiatów i czekoladek na Walentynki. Oczywiście, falę uczuć i siłę przekazu można wesprzeć konkretnymi przedmiotami, ale nie o oczekiwane zdechłe niegdyś-róże mi chodzi, a o coś takiego jak, powiedzmy, kolczyki w filmie „Dziewczyna z perłą” (klik).

Ludzie najczęściej kojarzą romantyzm z gestami, które dają wyraz miłości. Ja też posłużyłam się przykładem Walentynek. Ale to przecież jedynie wierzchołek góry lodowej. Romantyzm to pewien styl życia, rozumienie i postrzegania świata w określony sposób. Romantyczna dusza jest dzika i pełna pasji, nie dla niej racjonalne kanony i nudna, monotonna rzeczywistość. Świat nie ma granic, bo nie ma jej też ludzka wyobraźnia, a głodne idealnej miłości serce musi się karmić szaleństwem.

Można przyjąć stanowisko, że cywilizacja i rozwój technologii utrudnia, o ile nie zabija całkiem, romantyzmu i indywidualizmu. Na pierwszy rzut oka ciężko sie z tym nie zgodzić szczególnie, kiedy widzi się biedniejsze i mniej rozwinięte kraje. Podczas gdy mały chłopiec w Azji pisze odręcznie list do swojej ukochanej z sąsiedniej wioski, w Europejskiej rodzinie, przy wspólnym obiedzie, każdy wpatruje się w osobne urządzenie wyświetlające ten sam zestaw głupot. Wierzę jednak w to, że jest to pewnego rodzaju selekcja naturalna. Osobom pozbawionym romantycznej duszy łatwiej przyjdzie płynięcie z bezbarwnym prądem.

Jeszcze do całkiem niedawna pracowałam z pewnym 25-oletnim Anglikiem, którego będę nazywać S. Tworzyliśmy w pracy kameralną, trzyosobową drużynę: ja, S. i K., trzeci Ktoś. Dogadywaliśmy się zarówno w pracy, jak i na stopie koleżeńskiej. Rozmawialiśmy dosłownie o wszystkim, nie było między nami tematów tabu. Widzieliśmy się codziennie od poniedziałku do piątku i spędzaliśmy razem po kilka godzin. Częstowaliśmy się nawzajem jedzeniem, opowiadaliśmy życiowe anegdotki i byliśmy na bieżąco z obowiązkami w pracy. Słowem- byliśmy zgrani.

W S. uwielbiałam jego szczerość i prostolinijność. Gdy K. przeżywał pewne problemy rodzinne, S. naprawdę mocno się przejmował. Kiedy wszystko pomyślnie się ułożyło- S. nie posiadał się z radości. Kiedy coś mu listopowiadaliśmy, szczególnie o Polsce i jej historii i zwyczajach, zawsze w odpowiedzi słyszeliśmy pełne osłupienia: „unbelievable”, „incredible” i „amazing” („nieprawdopodobne”, „niesamowite” i „zadziwiające”). Było w nim też jednak coś niepokojącego. Dość często wydawał się być pogrążony w ciemnych myślach. Miałam wrażenie, że nie radzi sobie z jakimiś emocjami i jest sfrustrowany. Razem z K. próbowaliśmy delikatnie go o to zagadywać, ale S. sam był w tym wszystkim zagubiony.

Aż pewnego dnia po prostu odszedł. Zaczynam pracę później, niż wszyscy, więc wszystko mnie ominęło i nie miałam nawet okazji zobaczyć go po raz ostatni. Wszystko potoczyło się szybko: S. postanowił nagle i nieodwołalnie, że rezygnuje z pracy. Oznajmił to przełożonym i tyle go widzieliśmy. Zachodziliśmy z K. w głowę, co się mogło stać? A co więcej, dlaczego S. się nawet z nami nie pożegnał? Czy to możliwe, że przez ten cały czas źle interpretowaliśmy jego otwartość i zainteresowanie? Czy to możliwe, że właśnie tyle dla niego znaczyliśmy, a raczej nie znaczyliśmy nic? Nie miało to wszystko przysłowiowych rąk i nóg.

Jakiś czas później, przez całkowite zrządzenie losu, wyszłam na chwilę z pracy na parking. I wtedy go zobaczyłam- S. stał zaraz obok głównego wejścia. Byłam tak zaskoczona, że w pierwszej chwili nie wiedziałam nawet, jak zareagować. Zaczęłam więc szczerze i bez udziwnień: „WHY?!”. Podczas tej krótkiej rozmowy dowiedziałam się, że w tamtym momencie nie mógł postąpić inaczej. Przeprosił i zapewnił, że wszystko jest między nami w porządku. Chciał się przede wszystkim zobaczyć z K., z którym nawiązał większą więź. Czułam cudowną lekkość szukając K. Byłam szczęśliwa, że ta sprawa nie pozostanie na zawsze niewyjaśniona, i że mieliśmy rację darząc S. sympatią.

Szczęśliwe zakończenie dziwnej historyjki i tylko jedna niewiadoma: dlaczego właśnie ona zainspirowała mnie do napisania o romantyzmie? Bezspornie dlatego, że S. nie dał nikomu znać o swoim przyjściu. Ani naszej dwójce, ani żadnemu innemu pracownikowi. W XXI wieku, dobie urządzeń elektronicznych, i portali społecznościowych, niekończącej się różnorodności dróg komunikacji, w środku Anglii- ten chłopak po prostu pojawił się z przeprosinami. K. mógł tego dnia skończyć pracę wcześniej lub później, niż zwykle. Mało tego- mogło go w tej pracy w ogóle nie być. Ja też znalazłam się na tym parkingu zupełnie przypadkiem. I co by zrobił S., gdyby nas wtedy nie zastał? Przyszedłby innego dnia?

waiting

 

28 myśli na temat “Nieugięty romantyzm

  1. Romantyczne dusze są skomplikowane, pełne pozytywnych myśli, ale wyjątkowo wrażliwe na świat – podwójnie odczuwa całe zło świata, stąd ten mrok w myślach.

    Kiedy zaczęłam czytać post to od razu przyszła mi na myśl znana wszystkim literacka dusza romantyczna – Ania Shirley stworzona przez Lucy Maud Montgomery już ponad sto lat temu; tymczasem ciągle jest takim ideałem kobiecości – jest wrażliwa, empatyczna, tajemnicza, lekko szalona i wie czego chce.
    Ot, takie pierwsze skojarzenie 😉

    Polubienie

  2. M. Janion twierdzi, że nadal żyjemy w epoce romantyzmu, czyli pewnych postaw wobec rzeczywistości. Zauważyłaś pewnie, że kobiety mają skłonność nadawania wszystkiemu romantycznej otoczki, często na wyrost. Tak mają.
    Nie jestem pewna, ale wydaje mi się, że S. miał swoje skrywane powody, by tak się zachować. I trzeba uszanować jego wybór.
    Dobrze, że się zastanawiasz, znaczy jesteś wrażliwą osobą.
    Pozdrawiam

    Polubienie

    1. Twórczość pani Marii Janion nie jest mi znana (!!!), ale to się na pewno niebawem zmieni. Dziękuję za ten komentarz i podpowiedzi.

      Polubienie

  3. Wiesz,jak obserwuję ludzi to wydaje mi się że tego romantyzmu jest coraz mniej,albo po prostu ludzie inaczej go postrzegają niż ja… Według mnie czasy prawdziwego romantyzmu dawno minęły… Pozdrawiam serdecznie.

    Polubienie

    1. Może właśnie cały sęk tkwi w tym, żeby na przekór czasom go dostrzegać. Ja nie przestanę, nawet jeżeli zwyczajnie dawkuję sobie placebo 😀

      Polubienie

  4. Witaj, przeczytałam Twój komentarz u Leserate i postanowiłam poznać Ciebie i Twojego bloga. Niestety tekst czyta się bardzo ciężko, bo w każdym słowie są niewłaściwe litery. Nie wiem z czego to wynika. Mnie 62- latkę cieszy jednak fakt, że młode osoby chcą czytać, pisać o swoich przemyśleniach na temat przeczytanych książek. Romantyzm to jest, to co zanika w dzisiejszym świecie, mocno opierającym się o wartość pieniądza. Dobrze, że wśród ludzi, którzy chcą go zachować są także młodzi tak jak Ty. Pozdrawiam i życzę wielu radosnych chwil blogowania. Im więcej będziesz bywała z komentarzami u innych, tym szerszą rzeszę odwiedzających znajdziesz u siebie .

    Polubienie

    1. Dziękuję bardzo za ten komentarz i rady. Ma Pani rację, że świat coraz bardziej stawia pieniądze i dobra materialne na pierwszym miejscu. Potocznie nazywa się to chyba „rozwojem, cywilizacją i postępem”. Wychodzi na to, że jestem jakimś innym gatunkiem, bo dla mnie takie wartościowanie życia jest raczej uwstecznieniem.
      Przykro mi, że napotkała Pani takie trudności podczas czytania mojego wpisu. Czy może mieć to jakiś związek z ustawieniami języka na sprzęcie, którego Pani używa? Czy któs jeszcze ma podobny problem? Proszę dać mi znać.

      Polubienie

  5. Literki po mojej stronie wyglądają na bardzo poprawne i zadowolone z siebie, więc przejdę do tematu głównego.
    Nie jestem fanką romantyzmu, pojmowanego w sposób w jaki zazwyczaj się go pojmuje. Zgadzam się, ze jego forma może być całkiem inna, i tak, idąc tym tropem – romantyczny wydaje mi się mój związek. Rozumiemy się z Tomkiem bez słów, nadajemy na tych samych falach, (jakkolwiek trywialnie to nie zabrzmi). Jednak romantyzm chyba najbardziej kojarzy mi się z moją średnią córką. Ona, jeśli nie jest z kosmosu, to na pewno z innej epoki… (Romantyzmu właśnie?) Delikatna, bardzo nieśmiała, o artystycznej duszy, wrażliwa i posługująca się pięknym, dawno zapomnianym, niestety, słownictwem (17latka, która nigdy nie przeklęła?!) Im bardziej stara się być „zaplanowana”, tym częściej wyrywają jej się spontaniczne reakcje, a takie okazywanie emocji to dla niej szczyt odwagi.

    Polubienie

    1. Wow… Podoba mi się opis Twojej córki, to musi być naprawdę niezwykła młoda dama 🙂
      Cieszę się również, że odnalazłaś swoją bratnią duszę i tworzycie szczęśliwy związek. Fajnie by było, jakby na Twoim blogu pojawiły się wzmianki o tych wyróżniających Twoją córkę zachowaniach i reakcjach 🙂

      Polubienie

  6. A ja wolę żebyś to ty miała rację,a nie ja,choć chciałbym wierzyć że jednak czasy nie zabiły w ludziach tego co piękne w tym wspomnianego romantyzmu…

    Polubienie

  7. Nie skupiałam się na blogu na żadnej z córek (no, może trochę więcej na Tamarze, bo jest najmłodsza) żeby żadnej nie wyróżniać. Poza tym gdybym zaczęła pisać o Oliwii to powstałoby kilka tomów sporego czytadła. Ola faktycznie jest młodą damą, i to od kiedy pamiętam. Jak tylko nauczyła się mówić zaczęła przejawiać bezustanną chęć pomocy. „Oć, źlobie ci elbaty”, albo „Oć połuś do uśka, ja ziaplowadzie”. No i to jej piękne słownictwo, które przetrwało do tej pory (i które czasami śmieszyło inne dzieci). Chyba zacznę zapisywać to, co mówi i może nawet powstanie jakiś wpis na moim blogu, kto wie…

    Polubienie

  8. To co Ty postrzegasz jako romantyzm, ja widze jako zwykla ludzka uprzejmosc. Bo jesli ja cos zawalilem, to najlepiej przeprosic osobiscie. Ma to wiekszy sens i mocniejszy wyraz – tez bym osobiscie przyszedl przeprosic. A co jak co, ale ja romantyczny nie jestem 🙂

    Polubienie

    1. Chodziło mi najbardziej o to, że on w żaden sposób nie uprzedził o swoim przyjściu. A skoro ja spostrzegam to jako romantyzm, to całkiem możlwe, że w moim mniemaniu też byś był 😛

      Polubienie

  9. Z bardzo dobrych horrorów polecam Event Horizonz 1997, co prawda ja bym go bardziej zaliczyła sie do Sci-Fi,albo nazwijmy go horror Sci-Fi. Jest superstara szkoła lat 90-tych. Kultowy film, a jakże mało znany, bo nie emitowany w tv. 🙂

    Polubienie

  10. Widziałam Twój komentarz na blogu Stanisława G. i pomyślałam, że muszę zajrzeć – i cieszę się, że to zrobiłam! Bardzo mądrze piszesz. I też jesteś na obczyźnie! 😉

    Mam wrażenie, że romantyzm zostaje coraz bardziej wyparty przez kapitalizm, media, rozwój technologiczny… I trochę mnie to martwi.
    Nie raz miałam do czynienia z sytuacjami, o których piszesz i nie raz wolałabym, aby ktoś spotkał się ze mną osobiście, zamiast wysyłać lakoniczną wiadomość.

    Ja i mój mąż na szczęście wciąż potrafimy znaleźć czas na bycie romantycznymi. Takimi zwykłymi, małymi gestami.
    Tak samo utrzymuję znajomości z moimi przyjaciółmi.

    Polubienie

    1. Dzięki za te słowa. Często się zastanawiam, czy to faktycznie technologia i media zabijają pomału w ludziach romantyzm, czy po prostu w ich świetle dopiero widać, jak mało ludzi jest tak naprawdę romantycznych.

      Polubienie

  11. Może jestem ślepy,ale ciężko mi dostrzec w dzisiejszych ludziach i świecie romantyzm,a patrząc na tą naszą młodzież,co wyprawia,sądzę że będzie jeszcze gorzej… Dzięki wielkie że do mnie zaglądasz i komentujesz. Ja jestem u ciebie codziennie,bo wiele rzeczy widzimy bardzo podobnie. Pozdrawiam cię serdecznie.

    Polubienie

    1. Cała przyjemność po mojej stronie 🙂
      Nie będzie mnie teraz kilka dni, ale jak wrócę, to nadrobię czytanie i skrobnę też coś u siebie 🙂

      Polubienie

  12. Ciekawy post. Romantyzm jest czymś cudownym.Szkoda tylko, że staje się coraz bardziej passe. Żyjemy w czasach. w których trzeba mieć grubą skórę, a serce na dłoni to często oznaka słabości. Coraz mniej w ludziach romantyzmu, wrażliwości, pasji, otwartości, odwagi, szaleństwa (w sensie pozytywnym oczywiście).

    Polubienie

    1. Dziękuję. I mam jednak nadzieję, że pomimo ogromnych zmian na świecie i wśród ludzi zawsze będę miała w swoim życiu przynajmniej jedną taką romantyczną osobę.

      Polubienie

  13. Przed chwilą odpowiedziałam Ci na swoim blogu na temat romantyzmu, a teraz czytam ten wpis. Ma to sens. Ale po przeczytaniu muszę stwierdzić w takim razie, że jestem romantyczką, tylko niestety dzisiejszy świat we mnie tą romantyczkę zabija. Bo właśnie nieraz mając luźny dzień i przechodząc obok domu jakiegoś znajomego, którego dawno nie widziałam pomyślę ,, o a może bym do niego wpadła??” Ale nie, przecież nie wypada tak bez zapowiedzi.. i idę dalej. Ktoś jeszcze tak ma?

    Polubienie

    1. Im więcej opinii słyszę, tym bardziej również się przekonuję o tym, że romantyzm faktycznie umiera 😦 Ale wierzę w to, że się odrodzi. Może tego dożyjemy.

      Polubienie

Dodaj komentarz