Co nas nie zabije, to nas… upokorzy

scena

Znam historię mężczyzny, który podczas hipnoterapii odkrył źródło swojego jąkania się: w wieku szkolnym, podczas przedstawienia, zmoczył się w spodnie na oczach całej szkoły. Jego umysł zamiótł „pod dywan” ekstremalne emocje towarzyszące temu publicznemu upokorzeniu, które znalazły jednak swoją drogę ekspresji w zaburzaniu mowy chłopaka. Jako dorosły człowiek potrafił już poradzić sobie z tym przykrym doświadczeniem: przeżył je na nowo, a jąkanie ustąpiło.

Dzieci nie radzą sobie z ekstremalnymi doznaniami, które są dla nich traumatyczne. Czy to dobrze, czy źle, że my dorośli pamiętamy upokorzenia? Staramy się o nich na codzień nie myśleć, bo i po co. Ale może właśnie pamięć o nich pozwoli nam urosnąć w siłę i nauczyć się samoobrony? Wszystko uczy i z każdej sytuacji można wyciągnąć konstruktywne wnioski.

 

Zły autokar

W latach podstawówki był krótki okres, w którym uczęszczałam do prywatnej szkoły. Mieszkałam na przedmieściach Warszawy i stamtąd zabierał mnie do niej autokar. Byłam przyzwyczajona do kierowców, wyglądu mojego autokaru i grupy współpasażerów. Jeden dzień różnił się jednak od innych i wiedziałam to już wtedy, kiedy z samego rana zobaczyłam na poboczu jezdni przejechanego psa (tego, który wygląda, jak prosiak- Bull Terrier’a). To nie mógł być dobry znak.

Po wyjściu ze szkoły szłam z tłumem dzieciaków w kierunku naszego pojazdu. Wyglądał inaczej, niż zawsze i kierowcy też nie rozpoznałam. Moja klasa się jednak ulotniła, a był to ostatni autokar w linii, więc musiał to być ten pojazd. Zajęłam wolne miejsce otoczona obcymi twarzami. Rozglądając się wokół dostrzegłam kogoś, kogo znałam z widzenia, więc się odprężyłam. Panikować na nowo zaczęłam widząc przez okno zupełnie nieznane mi rejony, przez które przejeżdżaliśmy. Dzieciaki kolejno wysiadały i autokar pustoszał. W pewnym momencie poznałam jedno skrzyżowanie i wiedziałam, gdzie jestem, i w którą ulicę musi teraz wjechać kierowca. Serce biło mi z radości i ulgi, jednak nie na długo, gdyż odbiliśmy od skrzyżowania w przeciwnym kierunku.

Im dłużej trwała moja podróż, tym głębiej zapadałam się w swój fotel. Byłam przerażona, ale ponieważ nie znoszę okazywania słabości, sztuczny uśmiech nie schodził mi z twarzy. Nie chciałam dać po sobie poznać, że się zgubiłam. Znalazł mnie w końcu kierowca autokaru, wciśniętą w siedzenie i chowającą za oparciem z naprzeciwka. Zapytał mnie, ostatnią pasażerkę, gdzie mieszkam i załamał, kiedy usłyszał odpowiedź- byłam na końcu świata. Odwiózł mnie do mojej miejscowości, gdzie czekał na mnie tata, zmartwiony, zmęczony, zły i stojący bardzo blisko miejsca, w którym rano widziałam przejechanego „prosiaka”.

autokar

 

# Łapówka

Moje 3 lata spędzone na studiach w Polsce mogę spokojnie uznać za zmarnowane. Pomijając już nawet brak odpowiedniego przygotowania do zawodu- zwyczajnie nie miałam okazji na pójście dalej w wybranym kierunku, gdyż zaraz po obronie pracy licencjackiej dołączyłam do rodziców i siostry w Anglii. Nie zdążyłam nawet odebrać dyplomu i rok po wylocie z Polski po niego wróciłam.

Aby móc obronić pracę licencjacką i oficjalnie zakończyć studia, trzeba najpierw oddać stosik dokumentów, w który zalicza się również obiegówka, czyli kilka podpisów potwierdzających, że nie przechowujemy w domu nieoddanej na czas książki z biblioteki, ani nie chowamy pod pachą piłki z sali gimnastycznej. Wszystkie dokumenty oddałam na czas i dostałam termin obrony. Jakież było więc moje zdziwienie, kiedy panie w dziekanacie odmówiły mi odbioru dyplomu z powodu braku… obiegówki.

Próby przekonania ich, że na pewno oddałam podpisaną obiegówkę, spełzły na niczym. Postanowiłam więc wziąć je na litość, opisując łzawą historię o tym, z jak daleka przybyłam i jedynie po odbiór dyplomu. I to był chyba mój błąd, gdyż Anglia często kojarzy się z bogactwem. Panie w dziekanacie najwyraźniej „wyczuły we mnie pieniądz” i, nawet na mnie nie patrząc, zaproponowały mi upewnienie się, czy nie mam tej obiegówki gdzieś w… portfelu.

Pamiętam doskonale, że zrobiło mi się gorąco i słabo. Na pewno się zaczerwieniłam, a może nawet zapurpurowiłam. Nie wiedziałam, co mam robić. Przyszło mi nawet do głowy, żeby faktycznie im zapłacić. Ale ile? Czy nie wyśmieją kwoty £20? Może od razu dać 50? Nie zniosłabym więcej upokorzeń. W końcu udało mi się z siebie wyksztusić, że w portfelu nie mam obiegówki. Paniom było oczywiście BARDZO przykro i odesłały mnie z niczym. Zanim wyszłam zapytałam, czy obiegówkę może załatwić dla mnie przyjaciółka, która zaczyna studia na tej samej uczelni. Dostałam przyzwolenie i, roztrzęsiona, wyszłam.

wallet

 

# Pedofilka

Jedna z moich prac w Polsce polegała na tym, że pilnowałam dzieci bawiących się na zadaszonym placu zabaw (tak zwanym „małpim gaju”) w centrum handlowym. Pomysł sam w sobie był świetny: rodzice mogli zostawić dzieci z nami i spokojnie udać się na zakupy. Organizowałyśmy też imprezy urodzinowe, a plac miał bardzo atrakcyjne wyposażenie.

Pewnego dnia miałam pod opieką może trójkę dzieci. Bawiły się grzecznie i nic nie zapowiadało nadchodzącego tornada. Po jedną z dziewczynek przyszła mama. Mała była akurat w łazience i dość długo z niej nie wychodziła. W końcu jej mama zajrzała do niej i przez uchylone drzwi widziałam, jak pomaga małej zapiąć pasek od spodenek. Wypisywałam właśnie druczek do zapłaty, kiedy obie wyszły z łazienki: kobieta była wzburzona, a małej aż włosy podskakiwały od impetu, z jakim była ciągnięta za rączkę. Mama dziewczynki oznajmiła mi, że jej córka ma majteczki założone na lewą stronę. Zbita z tropu odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że mała korzystała z toalety. Wtedy kobieta zwróciła się do córki z pytaniem, dlaczego ma źle założoną bieliznę? Dziewczynka odpowiedziała: „Niech ta pani ci powie”.

Myślałam, że padnę trupem, kiedy dotarło do mnie oskarżenie w oczach tej kobiety. W młodziutkim i niewinnym umyśle dziewczynki odbicie piłeczki w moją stronę mogło być jedynie próbą uniknięcia złości i skarcenia przez mamę. W dorosłej głowie tej drugiej sprawy wyglądały jednak zupełnie inaczej… Nie pamiętam połowy kazania, którego od niej dostałam- potwierdziła jednak to, że według niej majstrowałam przy intymnych częściach ciała jej dziecka. Upokorzenie i niesprawiedliwość tych oskarżeń sparalizowały mnie do tego stopnia, iż nie potrafiłam wydusić z siebie słowa. Kobieta zapłaciła za opiekę nad córką i odeszła, wściekle wypuszczając z nozdrzy parę.

kulki

 

Dziś postąpiłabym w tych sytuacjach zupełnie inaczej. Już nie byłabym ofiarą. Nie odstanie się to, co się już stało, ale z każdej kontrowersyjnej sytuacji mogę wyciągnąć budujące wnioski. A Wy pamiętacie jakieś swoje życiowe upokorzenia?

41 myśli na temat “Co nas nie zabije, to nas… upokorzy

  1. Dopóki nauczyłam się bronić przeszłam tak wiele, aż strach pomyśleć. Asertywność powinna być przedmiotem w szkole, przynajmniej dodatkowym, dla dzieci, które tego potrzebują. Nawet teraz, choć mam już wnuki, czuję się zalękniona i mała w sytuacjach, które zaskakują mnie absurdalnością.

    Polubienie

    1. Przygniata nas chyba ogrom ludzkiej podłości, której samej byśmy się nigdy nie dopuściły. Nie mieści nam się w głowie to, co człowiek może zrobić drugiemu człowiekowi.

      Polubienie

  2. Pewnych rzeczy zapomnieć się nie da Seekerku… Zawsze będę pamiętać o tym, co najstraszniejsze. Nawet nie próbuję zapomnieć. Najgorsze 2 lata mojego życia, tuż po przeprowadzce ze wsi do miasta i nowej szkoły. Koszmar totalny. Jedno mega wielkie upokorzenie, dzięki któremu dziś urosłam właśnie w siłę. Patrzę inaczej na życie, na ludzi, jednak nie znaczy, że źle.
    I zgodzę się z Tereską, asertywności powinno się uczyć w szkole.

    Polubienie

    1. Przykro mi to czytać 😦 Najważniejsze, że umiałaś ten ciężki czas zamienić w zbroję. Ja też mam za sobą okropny (najgorszy) okres swojego życia, ale właśnie dzięki niemu nauczyłam się żyć całkowicie samodzielnie i niezależnie od nikogo.

      Polubienie

  3. Sam też miałem kilka takich upokorzeń i przyznam że nawet dziś przeklinam siebie że mam taką dobrą pamięć, bo jeszcze raz na jakiś czas to do mnie wraca…Choć ja i słynę z tego że lubię katować się oglądaniem w przeszłość. Na szczęście dziś jesteśmy mądrzejsi i oby te nasze złe przeżycia za często do nas nie wracały… Zresztą jestem zdania że z każdego co nas złego spotyka można wyciągnąć coś dobrego…I tego się trzymajmy.

    Polubienie

      1. Dlatego czuję,że jestem takim lekkim masochistą, lubię sobie wytykać nawet takie błędy, które popełniłem naście lat temu…A trzeba z tego wyciągnąć lekcję i iść dalej…

        Polubienie

  4. Sądząc po tym co pokazują w dziennikach, co się u was wyprawia, to pewnie teraz lepisz olbrzymiego bałwana,albo jeździsz na sankach? 🙂 🙂 Fajnie Cię znów czytać Sylwia. Miłego dnia 🙂

    Polubienie

    1. Unikam zimna i śniegu, jak mogę, ale przecież mój syn tylko o tym marzy… Obiecałam mu więc zabawę na zewnątrz, ale sam się poddał po 44-u minutach. Na całe moje szczęście, bez żadnego promyka słońca, przy wietrze ponad 40 mil/h i olbrzymiej wilgotności powietrza zabawa w śniegu nie była przyjemnością i uciekliśmy do cieplutkiego domu 🙂

      Polubione przez 1 osoba

  5. Oj, moje upokorzenia doskonale pamiętam. Teraz jednak postąpiłabym zupełnie inaczej w tych sytuacja i nie pozwoliłabym, żeby ktoś mnie tak potraktował. 🙂 Człowiek się uczy całe życie, a wypracowanie w sobie dobrej postawy w takich sytuacjach trwa, niestety. 🙂

    Polubienie

  6. Ja upokorzona? Musiałbym poleżakować na kozetce u dobrego terapeuty, aby sobie cokolwiek przypomnieć. Aż mi głupio, że nie mam się czym „pochwalić” 😉

    Polubienie

      1. Czy moja podświadomość nie skrywa czegoś? Ależ skrywa, tak jak Twoja i wszystkich ludzi. Podświadomość każdego z nas jest tajemnym magazynem wszystkich informacji rejestrowanych przez umysł, w każdej mikrosekundzie. Skrywa je przed świadomością, dopóty, dopóki nie wydarzy się coś, dzięki czemu te informacje dotrą do świadomości.

        Polubienie

  7. To było w czasach kiedy jeszcze nie było kas fiskalnych, rolę kasy spełniała zwykła szuflada, zaś rachunek podliczano na kartkach. Wybiegłam na dużej przerwie do osiedlowego sklepiku po prowiant, zaopatrzona w drobne od kilku koleżanek i listę zakupów. W sklepiku utworzyła się spora kolejka, więc obsługiwały dwie ekspedientki równocześnie. Aby zyskać na czasie kupiłam wszystko z listy i postanowiłam zapłacić swoim banknotem o wysokim nominale. W głowie miałam jedno – zdążyć przed dzwonkiem. Równocześnie ze mną obsługiwany był pan. Panie położyły na ladzie resztę. Panu parę złociszy, mnie dość pokaźną sumę. W pospiechu złapałam drobniaki tego pana i już miałam wybiec ze sklepu, gdy za sobą usłyszałam: Nie tak szybko panienko! To moja reszta! wróciłam szybciutko aby naprawić błąd, a pan skwitował sytuację w ten sposób: Rączki mamy do siebie co? To było tak upokarzające, jakbym celowo ukradła jego pieniądze.
    Oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie oddała ciosu – więc wypaliłam: Każdy mierzy swoją miarą, lecz marny ze mnie złodziej, jeśli kradnąc grosze zostawiam okradzionemu spore pieniądze w zamian! Czułam się jednak upokorzona mimo wszystko.

    Polubienie

    1. Riposta była odważne i trafna i faktycznie zarzut śmieszny… Jakby ten pan w kolejce miał trochę oleju w głowie, to siedziałby cicho i zabrał większą resztę 😛

      Polubienie

  8. Ja już jako dorosła osoba wsiadłam do złego autobusu 😀 Był to normalny taki miejski ale wynajęty dla firmy Bridgestone i na początku zdziwiła mnie obecność samych facetów ale uznałam, że to przypadek haha… Dwa przystanki dalej uświadomili mnie, że nie pojade tam gdzie planowałam i wysiadłam przy pierwszej lepszej okazji. Byłam czerwona jak burak 😐😐

    Innym razem będąc z P. na stacji benzynowej w przerwie, w podróży wparowałam do WC bo myślałam, że jest pomieszczenie w którym są kolejne: damskie i męskie. Całe szczęście akurat jak weszłam to jakiś facet mył ręcę… Najgorsze było, że za mną była kolejka do nieba samych facetów, którzy wypalili „Pani myślała, że stoimy i piwo oglądamy w lodówce?” Żenada xddd

    Polubienie

  9. Woow! Jaki piękny dizajn! W moim ulubionym kolorze 🙂
    Ja mam chyba sporo tych upokorzeń i durnych sytuacji, że wolałabym nie pamiętać.
    Ale faktycznie, oskarżenie tej baby to przegięcie! Myślę, że ona po prostu była złośliwa i chciała kogoś zgnoić. Myślę, że ona sama nie wierzyła w to, co mówi, ale – jak wyżej. W przeciwnym razie, gdyby naprawdę cię podejrzewała to wezwałaby świadków, policję i na pewno tak tego nie zostawiła.
    Człowiek nie zawsze wyciąga wnioski. Czasami obiecuje sobie, że postąpi inaczej, a jak przyjdzie co do czego, to robi dokładnie to samo 🙂

    Polubienie

    1. Jestem chyba w wieku rozpamiętywania, bo wracają do mnie nawet sytuacje, w których byłam święcie przekonana o swojej (błędnej) racji i kłóciłam się z każdą możliwą osobą, czyli generalnie robiłam z siebie durnia :/

      Polubienie

  10. Ta historia z pedofilią naprawdę mnie zaskoczyła. Dziewczynka tak naprawdę okazała się złą partią. Matkę można w sumie zrozumieć, bo czy nie każdy z nas by tak samo zareagował, jakby jej dziecko tak powiedziało? Choć w każdym razie mi przykro, sama nie chciałabym przeżyć czegoś takiego. Ja pamiętam jak kiedyś sprzedawczyni w pewnym sklepie oskarżyła mnie o kradzież czegoś, bo widziała niby, że chowam coś do kieszeni. A to była jedynie złotówka, bo nie chciałam jej trzymać w dłoni, żebym jej gdzieś nie zgubiła. Wyszłam wtedy ze sklepu wzburzona i w sumie nigdy nie zapomniałam o tej sytuacji. Do teraz mam uraz.

    Polubienie

  11. Twoje upokorzenia wynikały z młodego wieku, braku doświadczenia życiowego i braku asertywności. Tego trzeba się nauczyć, inaczej inni będą nam pluć na głowę.

    Polubienie

  12. Upokorzenie to jedno… ale ciesz się, że baba nie poszła na policję… :O Już wiem, żeby nie pracować nigdy z dziećmi!

    Historia z autobusem skojarzyła mi się z moją – podobną. Też jakoś w podstawówce chodziłam na zajęcia taneczne. Wracaliśmy z nich grupą razem na piechotę. Jednak pewnego razu, mama umówiła nas ze znajomą, która miała córkę w moim wieku, więc mama poszła wcześniej, a ja z zajęć miałam przyjechać tam autobusem. Wiedziałam w jaki nr wsiąść no i gdzie wysiąść bo już tam byłam. Po zajęciach poszłam więc na przystanek, jednak stała na nim grupa pijanych ludzi, zlękłam się i poszłam na drugi – po drugiej stronie ulicy, tam stała normalna para dorosłych ludzi – czułam się bezpieczniej obok nich. No i wsiadłam w autobus… W drugą stronę niż miałam jechać! Pieniądze miałam tylko na jeden bilet, a wiedziałam, że po skończeniu trasy już trzeba mieć nowy. Więc na końcu gdy już było pusto, siedziałam, płakałam i nie wiedziałam co zrobić. Była zima – więc ciemno a koniec trasy był… koło cmentarza… Kierowca to zobaczył, zapytał co się stało i gdzie mieszkam.. No to powiedziałam, ze wsiadłam chyba w złą stronę, i nie mam kasy na drugi bilet. Powiedział, żebym siadła z przodu koło niego i nie martwiła się, jego trasa przejeżdżała również pod moim blokiem.. No i tak zrobiłam, wysiałam pod swoim domem bo chciałam być już w domu po tym stresie, a nie jechać w gości… wiedziałam, że tata jest w domu.. Nie pamiętam, ale było to myślę koło 5 klasy.. Nie polecam. 😛

    Polubienie

    1. O jaaaa……. Całe szczęście, że kierowca okazał się człowiekiem z uczuciami i empatią!!
      I od razu przypomniała mi się moja podróż pociągiem do miejscowości, od której dzieliło mnie 10 minut jazdy. Wsiadłam do złego pociągu i wysiadłam po 1,5 godzinie i też miałam bilet tylko w jedną stronę, więc musiałam prosić ludzi o pieniądze (co było komentowane jako „zbieranie na narkotyki”) 😦

      Polubienie

      1. Nie no co miał zrobić około 19 czy 20 wieczorem, z mała dziewczynka bez pieniedzy? Wywalić na koncu miasta, koło cmentarza z autobusu? ;P

        Ojej to tez chyba dosyć upokażajca sytuacja. Ja szukam takich upokarzających i nie mogę sobie przypomnieć. Na szczescie 🙂

        Polubienie

  13. No to przeżyłaś swoje! Gdybym tak odjechała w złą stronę, chyba bym zemdlała…
    Panie na uczelni pozostawię bez komentarza, żal mi zużywać farbę na klawiaturze.
    A ostatnia matka – WOW! Rzucenie takiego oskarżenia bez jakichkolwiek dowodów? Szok po prostu…

    Polubienie

  14. Czy ten obrazek nie pochodzi z horroru ”Trick or Treat” który bardzo lubię?:) Była tam właśnie opowieść o autobusie z dziećmi, który, ekhm, miał wypadek;) Pamiętam sporo swoich upokorzeń. Większość z nich tyczy się czasów szkolnych. Miałem np. nauczycielkę, która wyzywała uczniów przy tablicy od sierot i debili – mi też się dostawało (uczyła mnie matmy, fizyki, i chemii, a na dodatek – była moją ciotką…). Bałem się tych lekcji straszliwie. Czasami sam byłem sobie winien; np. w czasach zawodówki byłem niezłym rozrabiaką, skrzywdziłem wiele osób, i dziś bardzo tego żałuję. A na myśl o rzeczach, które robiliśmy z kolegami w szkolnym internacie, palę się ze wstydu i wolę nawet o nich nie wspominać, hehe:P (mieliśmy zeszyt, w którym zapisywaliśmy odstawione akcje, i wystawialiśmy sobie punktację. Sprawstwo często wychodziło na jaw, i było nieprzyjemnie:P) A wiesz, czasami mam tak, że budzę się ze snu, i nagle napływają mi do głowy wspomnienia najgorszych moich upokorzeń – i to takich, o których nieraz nie myślałem od lat! Kompletnie nie wiem, z czego to się bierze. Z Twoich przygód najgorszy był epizod z dziewczynką.

    Polubienie

  15. Słowem pisanym jestem tu po raz pierwszy.
    Nie ukrywam, że takowe momenty były w moizm życiu, ale… w większości przypadków sobie coś obiecałem po każdym z nich. Obiecywałem więc, że zapamiętam to miejsce, tamtą osobę, jej słowa, a gdy wracałem do domu przyrzeczenie szybko pryskało jak szklana bombka i nic nie pozostawało w mej głowie. Trudno mi jest przypomnieć jakąś podobną sytuację z mego życia choć przecież wiem, że takowe były.
    Cieszę się bardzo, że potrafisz podochodzić do przykrych wspomnień/wydarzeń z dystansem, bo on jest tu najważniejszy, od niego zależy najwięcej! Jak wcześniej skreśliłem: Dystans, niczym dotknięcie czarodziejskiej różdżki, usuwa różnice w kolorze skóry, rozmywa kształty brył kościołów i uniemożliwia odczytanie haseł z transparentów protestujących. Może tylko ktoś mi wytłumaczy, dlaczego mordujemy to co tak ukochaliśmy? Czuję się nienasycony. Świat jest przepięknym miejscem, już ani trochę nie boję się śmierci… Dystans i nauka z niego płynąca jest najważniejsza!

    Polubienie

  16. Odkąd przeczytałam ten wpis cały czas rozpamiętywałam różne swoje upokorzenia. I doszłam do wniosku, że najbardziej bolą chyba te z najmłodszych lat. Z wiekiem robimy się twardsi i uczymy się bronić siebie i swego dobrostanu. I choć i dzisiaj czasami zdarzają się niemiłe sytuacje, teraz lepiej potrafię na nie reagować i radzić sobie z nimi post factum.

    Polubienie

    1. Kasiu, odleciałam w przestworza 🙂 A tak na serio, to musiałam mocno ograniczyć blogowanie ze względu na moją pierwszą próbę przetłumaczenia czyjejś książki 🙂 Czytam Was, ale mało się udzielam i sama prawie nic nie piszę. Ale jestem 😀 Dziękuję :*

      Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz