Wiatr i łapacz snów

Znowu jej się przyśnił. Otoczony tym samym ciepłem, bliskością i pewnością, że są w tym razem, na zawsze. Budziła się z tych snów z wielkim żalem. Nie chciała się rozstawać z tym przyjemnym uczuciem zalewającym całe jej ciało, a przede wszystkim serce. Jednego tylko nie rozumiała: dlaczego ON? Ten sam pajac, z którym podczas 4 lat pracy w obecnej firmie zamieniła może kilka zdań. Ten sam, którego unikała w kuchni i na każdym pracowniczym wyjściu. Ten sam, który z głęboko osadzonymi oczami wyglądał, jak złośliwy wąż, na dodatek obrośnięty brodą, wysoki i chudy, jak tyczka. Sarkastyczny, niedojrzały, dwulicowy, o rany! Ile złego miała do powiedzenia na jego temat! Miała na niego istną alergię. W snach było zupełnie inaczej. On zawsze starał się nieśmiało do niej zbliżyć. Dawał do zrozumienia, że ją lubi, i żeby dała mu szansę. Dawała i nigdy nie żałowała. Czuła bijącą od niego przyjaźń, bliskość, czułość, a może nawet miłość? Sny są naprawdę zadziwijącym tworem.

Postanowione: dziś go o to zapyta. Tylko co dokładnie oznacza „to”? Zapyta go, czy też mu się śni? A może ma jej coś do powiedzenia? Czy coś w sobie tłumi? Przecież nic nie zaszkodzi się upewnić. Już i tak trwają w tej zmowie milczenia od lat, więc gorzej być nie może, prawda?

*

Lubił być w kuchni sam. Czekał na moment, w którym wszyscy jego współpracownicy będą już mieli swoje parujące kubki z kawą i herbatą na biurkach. Kiedy był sam, nie musiał odstawiać swojej codziennej szopki. Nie musiał wszystkim pokazywać, jaki z niego nieustraszony koleś. Jaki twardziel, jaki gość! Nasypał do kubka kawy, zalał wodą i mieszał, mieszał. Pogrążał się coraz bardziej w swoich myślach i tej ciszy, przerywanej jedynie dzwonieniem łyżeczki. Drzwi do kuchni otworzyły się. No cóż, trzeba wziąć głęboki oddech i wpaść na jakąś genialną, sarkastyczną ripostę kierowaną do osoby, która przyszła sobie zrobić kolejną herbatę. Nic jednak nie nastąpiło. Nikt się nie odezwał, nie próbował zagadać o pogodę. Przez chwilę myślał, że się przesłyszał i nadal jest w kuchni sam. Ale wtedy zobaczył kątem oka postać. Była to ostania osoba, której się tu spodziewał. Przecież ta dziewczyna zawsze go unika! Nie stara się nawet ukryć tego, że za każdym razem czeka, aż on wyjdzie z kuchni. Nie mówi mu nawet przelotnie „Dzień dobry”, „Udanego weekendu”, ani nawet „Co się gapisz?!”. Coś było nie tak. Zaczęło mu się kręcić w głowie. Najpierw to zdziwienie, że tak otwarcie okazuje mu niechęć. Od jakiegoś czasu te sny, w których są sobie tak bliscy! A teraz na dodatek weszła do kuchni wtedy, kiedy on był sam. Samiusieński, jak palec. Przecież nie mogła go nie zauważyć! I co teraz? Odezwać się? Uśmiechnąć? Czy kontynuować przedziwną ciszę między nimi? Najchętniej zostawiłby swój kubek z gorącą kawą i uciekł…

*

Nie ma odwrotu. To zbyt oczywiste, że przyszła tu dla niego. Był sam w cichej kuchni. Stała obok niego i czuła jego zdenerwowanie, widziała niepewne ruchy długich palców. To był ten moment, musiała go zapytać. Serce waliło jej, jak oszalałe. Miała nadzieję, że nie spłonęła rumieńcem. Nienawidziła tego u siebie. Jej twarz zdawała się odczuwać stres nawet wcześniej, niż jej mózg. Często słyszała, że zrobiła się czerwona, jak burak, a przecież nie zdążyła jeszcze nawet poczuć żadnych emocji. Słowa zaczęły z niej wypływać jeszcze zanim się zorientowała, że otworzyła usta.

-Chcę cię o coś zapytać- No to koniec. Koło poszło w ruch.

-Okay… pytaj więc- Odpowiedział niezdarnie.

Przerabiała tę sytuację w myślach setki razy. Wyobrażała sobie każdy możliwy scenariusz. Była przygotowana na wszystko, ale nie na to, że będzie miała w głowie jedynie szum.

-Właściwie, to nic. Nieważne. Zapomnij.- Nie mogła uwierzyć, że stchórzyła. Zabrała z powrotem swój pusty kubek i przykryła wieczkiem pojemnik z cukrem. Odwróciła się od blatu i ruszyła w stronę drzwi.

-[…]poczekaj- Czy on właśnie wypowiedział jej imię? Tak jej szumiało w głowie, że wychwyciła jedynie ostatni wyraz. Poprosił, żeby poczekała. Mało tego- trzymał ją delikatnie za ramię. Spojrzała na jego długie palce, ale nie zwolnił uścisku. Odważyła się spojrzeć w jego oczy. I już wiedziała, że nie musi nic mówić. Wyjaśnienia były tu zupełnie niepotrzebne. Zabiłyby jedynie magię tej chwili. Uśmiechnęli się do siebie i w tym momencie do kuchni wszedł biurowy żartowniś. Natychmiast wyczuł panującą atmosferę i nawet jemu odechciało się dowcipkować. Stanął jedynie z głupią miną w drzwiach, przez które dziewczyna z długimi do pasa włosami wybiegła, jak wiatr.

dreamcatcher

38 myśli na temat “Wiatr i łapacz snów

    1. Hahahahaha przepraszam 😀 Jeśli tak lubisz sączyć sobie powoli wodę, to moim najdłuższym tekstem jest pierwszy, jaki opublikowałam na blogu: o analizie snów 🙂

      Niestety, czerwienienie jest moją zmorą.

      Polubione przez 1 osoba

  1. W 2017 światło dzienne ujrzał pewien film węgierskiej reżyserki Ildiko Enyedi. Rok później obejrzałem go z otwartą buzią. Zastanawiałem się skąd biorą się takie pomysły, a potem jak można na ekranie pokazać takie pomysły? Zadawałem sobie pytania, szukałem odpowiedzi i nie trafiłem na nic sensownego.
    Gdybym napisał, że Twój post to kolejna love story lub historia dwojga niespokojnych, młodych ludzi to pewnie nie pomyliłbym się? A może główne postacie z filmu mają coś wspólnego z Twoim wpisem? Żyjemy w okrutnym świecie, otaczamy się ścianami, o których śpiewa Roger Waters, płaczemy w samotności i marzymy o drugiej połówce. Wgryzamy się w agonię otaczającej nas rzeczywistości, a jednak potrafimy czasem dostrzec ludzkie detale, wyczuwamy, że jest coś więcej. Film węgierki pokazał dwa istniejące obok siebie światy: szlachtowanie zwierząt w rzeźni na dolnym piętrze i pracę za biurkiem nad halą produkcyjną. Połączyłaś dwa nieznane światy w pracowniczej stołówce i myślę, że znad obłoków parującej kawy i herbaty też unosi się głęboko sensualne spojrzenie na drugiego.
    Film „On Body and Soul” nie jest dla każdego. „Wiatr i łapacz snów” dziś przeczytałem z dużym zaciekawieniem. Dziękuję.

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Staram się, jak tylko mogę, nie tracić kontaktu z duchową stroną życia. Raczej nigdy to we mnie nie umrze.
      Filmu nie znam, więc zbieżność postaci w moim opowiadaniu i filmie jest przypadkiem.
      Dodałeś kolejną propozycję do mojej listy, ale jeszcze chyba nie widziałeś „The lodgers”- nie fair 😛

      Polubienie

      1. Już obejrzałem, przecież obiecałem. Milczę bom zajęty, świętujemy polskość w Chicago, trwają koncerty, festiwale i spotkania pod wspólną nazwą Taste of Polonia. Do Lodgers wrócę, bo piękna muzyka, bo piękne obrazy, a i to, że film nie daje takiej oczywistej odpowiedzi – puenty. Straszny nie był 🙂 naprawdę!

        Polubienie

  2. Wiesz, w pierwszym momencie chciałem napisać parę zdań o świństwach jakie mnie się śnią po nocach, ale może to czytać młodzież i osoby duchowne 🙂 A tak poważnie to piękna historia, śnią o sobie wzajemnie a w rzeczywistości się mijają… Szkoda że przerwałaś tą historię w tym momencie bo jestem ciekaw jak potoczyła by się dalej ta miłość ze snów… Swoją drogą, coś ostatnio masz parcie na romantyczne historie, o czymś nie wiem? 🙂 Miłego weekendu Sylwia 🙂

    Polubienie

    1. Haha jeśli Ty o czymś nie wiesz, to ja też nie 😛 Nie mam pojęcia skąd ten przypływ romantycznej weny u mnie 😉
      A historia musiała się urwać, bo jest prawdziwa z mojej strony jako osoby śniącej. Nie wiem, czy drugi śniący doświadcza tego samego, więc dopowiedziałam resztę.

      Polubione przez 1 osoba

  3. Masz bardzo ciekawe życie wewnętrzne Sylwio:) Oba Twoje opowiadania są przede wszystkim o kobiecie wolnej z natury – wolnej emocjonalnie, w świecie swoich uczuć – pomimo reguł narzucanych przez świat, konwenansów… Twoją bardzo mocną stroną jest nastrojowość. A czemu łapacz snów?:) Może oboje utknęli w tym amulecie, na jego płaszczyźnie, jak w pajęczynie, i są tym samym jakby poza rzeczywistością?:)

    Polubienie

  4. Ciekawią mnie Twoje sny i ich regularne występowanie, a może brak Ci w życiu romantyzmu, bliskości z mężem? Może w ten sposób ciało upomina się o odrobinę czułości z jego strony, choć pod postacią pana z pracy? 😉

    Rumień na twarzy beznadziejna sprawa! Współczuję!

    Polubienie

Dodaj komentarz