O Murzynce

Kiedy dziś rano odwoziłam synka do szkoły bawiliśmy się w „I spy with my little eye…” („Moje małe oko zauważyło…”). Polega to na tym, że mówi się pierwszą literę nazwy czegoś, co znajduje się w pobliżu, a druga osoba ma za zadanie odgadnąć, o co chodzi. Siedzieliśmy w autobusie. Odgadywaliśmy kolejno: butelkę, spodnie, pizzę na plakacie, chmury, gazetę, aż w końcu Krystian powiedział, że teraz nazwa składa się z dwóch wyrazów i powiedział ‚B’ i ‚P’. Zaczęłam się rozglądać i zauważyłam siedzącą niedaleko nas młodą Murzynkę.

Kiedy uświadomiłam sobie, że może mu chodzić o czarną osobę (black person – ‚B’ i ‚P’), zaczęłam szybko układać w głowie plan wyjścia z tej sytuacji. W Anglii wszelkie tego typu określenia są uznawane za rasizm i ksenofobię, trzeba do tego stopnia ostrożnie dobierać słowa, że nawet paleta barw zaczęła mieć wydźwięk etyczno-polityczny. W umyśle i ustach siedmioletniego dziecka słowa ‚czarnoskóra osoba’ są zwyczajnie nazwaniem stanu faktycznego po imieniu, ale nie chciałam, żeby zostało to przez kogokolwiek źle zrozumiane. Poprosiłam Krystiana, żeby znalazł coś innego, i żeby nie mówił mi teraz, o co mu chodziło. Z ulgą obserwowałam to, jak jego oczy szukają innego obiektu- wybrał szkołę.

Po wyjściu z autobusu zapytałam go, co to były za wyrazy. Miałam już w głowie ułożoną przemowę dotyczącą niezwracania uwagi na czyjś kolor skóry i kiedy już się zbierałam w sobie, żeby ją wygłosić, Krystian powiedział, że chodziło o…

…plecak.

Czyli po angielsku BackPack…

🙂

cookie monster

 

P.S. Uśmiechnij się, jesteś w ukrytej kamerze! 🙂

56 myśli na temat “O Murzynce

    1. Właśnie – nie przesadzasz? U mnie w pracy uzywa sie okreslenia Black Guy czy tam Black Woman. Nie zauwazylam by to kogos obrazalo. Tak jak ja bym się miała obrazić, ze ktoś okresli mnie White Woman… A na Azjatów mówią Asian Woman/Man no bo Yellow to oni nie są. Heh.

      Polubienie

      1. Azjatami nazywają Hindusów, Pakistańczyków, Afgańczyków, Kurdów…
        Co innego powiedzieć o kimś black woman w pracy, gdzie raczej się wszyscy znają przynajmniej z widzenia, a co innego wytknąć obcą osobę w autobusie. Trochę inna sytuacja 😉

        Polubienie

  1. Cóż za urocza niewinność.
    Bez sensu jest aż taka poprawność polityczna. Pamiętam, jak kilka lat temu ktoś wymyślił, że o niepełnosprawnych „disabled” powinno się mówić sprawny inaczej „differently abled”. Momentami już naprawdę nie wiadomo co można powiedzieć, a czego nie.

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Dlatego może najlepiej jest słuchać ludzi, których sprawa bezpośrednio dotyczy i po prostu to… nie wiem, uszanować? Bo może osoba z niepełnosprawnością wie lepiej od nas, jak chce być nazywana, i ma wystarczająco przerąbane w życiu, więc nie musimy jej pokazywać dodatkowo naszej wyższości, decydując, że coś jest „bez sensu”? Tak jakby mnie nic nie ubędzie od tego, że zmienię swój język po to, aby nie zranić czyichś uczuć. Bo dokładnie na tym polega ta „bezsensowna” poprawność polityczna. Na szacunku. I na zrozumieniu, że nasza osobista perspektywa naprawdę nie jest wyznacznikiem niczego. Jest tylko naszą subiektywną perspektywą.

      Polubione przez 2 ludzi

        1. Ale ja w moim komentarzu nie odnosiłam się do Twojego tekstu (który uważam, że jest uroczy i przezabawny), tylko odpowiedziałam na opinię pkropki: „Bez sensu jest aż taka poprawność polityczna.” Bo po prostu fundamentalnie się z nią nie zgadzam.

          Polubienie

      1. Jestem jak najbardziej za. Jednak nie popadajmy w skrajności, nie powinno być też tak, że następuje atak, jeżeli ktoś użyje nieumyślnie złego określenia. A niestety aktualnie tak to wygląda.
        Co do mojej opinii „bez sensu”, jest to kolektywne stwierdzenie osób zarówno z niepełnosprawnością, jak i bez. Niepełnosprawny nie znaczy gorszy. Jeżeli ktoś negatywnie używa tego określenia, to on powinien się wstydzić.

        Polubione przez 2 ludzi

        1. Oczywiście, że niepełnosprawny nie oznacza gorszy moim czy Twoim zdaniem, ale jeśli osoba z niepełnosprawnością nie lubi tego określenia bądź uważa, że ją obraża, to ja nie czuję się na pozycji, żeby jej udowadaniać, że nie ma racji. Bo to nie jest moja rola. Ani Twoja. To, że kilkoro Twoich znajomych podziela Twój pogląd też nie czyni go słusznym. Generalnie, ja bym jednak zalecała empatię, szacunek i delikatność. Ja nie muszę udowadaniać chorej osobie, że nie ma racji. Jeśli nie chce, żeby ja nazywać w określony sposób, to ja po prostu wolę tego nie robić. Bo mnie to nic nie kosztuje, a jej oszczędzi przykrości.

          Polubione przez 1 osoba

          1. Też nie mam zamiaru udowadniać, że nie ma racji. Nigdy nie powiedziałam, że mój pogląd jest słuszny. Ani, że na siłę używałabym konkretnych zwrotów. Oczywiście, że jeżeli ktoś by poprosił, uszanowałabym to.
            Jedyne, co powiedziałam, to że coraz częściej nie wiadomo jak można powiedzieć o poszczególnych grupach społecznych, żeby kogoś nie urazić. Ale chyba po prostu w czasach, kiedy nasze słowa mogą trafić do szerszej grupy ludzi, ciężko jest każdego zadowolić.

            Polubienie

  2. Pamiętam te rozmowy w tramwaju czy autobusie z moimi chłopakami, gdy mieli po 3-5 lat. I te pytania wystrzelone jak z armaty. Raz padło na głos „dlaczego ta Pani jest taka gruba?”… i już strach pomyśleć co mnie jeszcze czeka, kiedy słyszę ile już mówi mój dwuletni Pisklak 😂😃🐔🐤🐥🐣

    Polubienie

  3. Dla mnie tak zwana „poprawność polityczna”, to zwyczajnie przerost formy nad treścią, czynienie tabu z rzeczy jak najbardziej oczywistych i sugerowanie jakoby jeden kolor skóry miał wyższość nad drugim. W gruncie rzeczy chodzi przecież tylko o to, aby różnice akceptować i szanować, a nie o to by ich nie zauważać.

    Polubione przez 2 ludzi

    1. To znaczy tak zwana „poprawność polityczna” to jest po prostu kultura osobista oraz empatia. Łatwo jest uważać, że czarni przesadzają, jeśli samemu jest się białym, i w związku z tym uprzywilejowanym na tylu poziomach, że nawet nie do końca zdajemy sobie z tego sprawę. Dla Ciebie to jest „przerost formy nad treścią” , a dla mnie jest to sposób, żeby nie sprawić komuś przykrości. Bo jeśli mogę komuś nie sprawić przykrości, zmieniając sposób mówienia, to naprawdę nie jest to dla mnie duży wysiłek. A jako biała, heteroseksualna osoba, urodzona w dużym mieście, w światłej, liberalnej rodzinie, mam świadomość tego, jak niezasłużenie uprzywilejowana była moja pozycja już na samym starcie. Więc nie odważyłabym się pouczać ludzi, którzy przez wieki doświadczali (i doświadczają!) rasizmu o „czynieniu tabu z rzeczy najbardziej oczywistych”. Bo nie dla wszystkich wszystko jest takie oczywiste, jak dla nas samych… Świat jest jednak dosyć skomplikowany. I niestety, niezbyt sprawiedliwy.

      Polubione przez 1 osoba

      1. Podoba mi się Twój komentarz i to, z jaką mocą wyraziłaś swoje stanowisko. Jesteś osobą o ogromnej empatii i otwartą i tu nic nie trzeba więcej dodawać- jesteś kochana.
        Ale 🙂
        Istnieje różnica między nazywaniem kogoś Czarnuchem, Asfaltem, czy Nigga, a po prostu stwierdzeniem, że dana osoba ma czarną skórę… Idea odpowiedniego nazewnictwa sama w sobie jest piękna i etyczna, ale nie może się przeradzać w absurd.
        Z tą poprawnością polityczną też są ostatnio problemy, przede wszystkim w kwestii wzrostu, powiedzmy, gwałtów z w krajach Europejskich, kóre w ciemno przyjęły tysiące imigrantów. Media nie podadzą, że to Pakistańczyk lub Afgańczyk zgwałcił, tylko napiszą właśnie „Azjata”. Z jednej strony to dobrze, bo wywołałoby to automatycznie falę nienawiści w te dwie przykładowe narodowości, ale z drugiej strony jeśli ktoś dokonuje przestępstwa, to się powinno nazywać rzeczy po imieniu.
        Co się staram powiedzieć to to, że wszystko ma swoje dobre i złe strony. Trzeba znaleźć złoty środek i nie popadać w przesadę.

        Polubienie

        1. Zgadzam się z Tobą- ja zawsze mówię „czarni”, ponieważ tak nauczyli mnie sami… czarni, których spotkałam, zarówno w Polsce, jak i w innych krajach (w UK również, mieszkałam w Londynie przez pół roku, moja przyjaciółka 11 lat, więc dużo tam bywałam… No ale Londyn to też nie cała Anglia…). Nauczono mnie, że to jest neutralne słowo, więc przyznam, że Twój tekst nieco mnie zaskoczył. I zgadzam się z Tobą, że to jest skomplikowane, bo zdarzają się czarnoskórzy, którzy nie lubią określenia „person of color”, i tutaj to ja już też momentami rozkładałam ręce… Natomiast nadal, uważam że ostatnią rzeczą, jaką powinni robić biali, to się oburzać, przewracać oczami i sugerować, że teraz to „nie można się odezwać” i to „nas dyskryminują”. Bo tak nie jest. Niestety, ale nigdy nie będziemy na tej samej pozycji To nie my mamy za sobą historię niewonictwa i lata rasizmu i dyskryminacji rasowej. Dlatego uważam, że do tego tematu trzeba podchodzić baaaaardzo delikatnie. W razie czego zapytać: „To jak chcesz, żebym cię nazywała?” Nie rzucać się, jakby nam się jakaś krzywda działa. Bo to nie nam się ona dzieje. Tylko innym ludziom. P.S. I naprawdę w żadnym moim komentarzu nie piłam do Twojego tekstu bezpośrednio- uważam, że jest słodki, że wykazałaś się niezwykłą empatią i delikatnością, no a Mały to już w ogóle rządzi! 😀 ❤

          Polubienie

          1. Zgadzam się z Tobą 🙂 Nie ma co oceniać, jeśli samemu się nie było w danej sytuacji. A każdy ma też inne podejście. Wiele czarnoskórych osób mówi do siebie Nigga lub Dog, a np czarnoskóry przyjaciel mojej siostry popłakał się kiedyś opowiadając jej, jak okropne znaczenie ma słowo „nigga”, więc na pewno by tak nikogo nie nazwał i nie chciał być tak nazwanym. To wszystko zależy i jest to bardzo skomplikowana sprawa.

            Polubione przez 1 osoba

      2. Mnie w dzieciństwie uczono wierszyka o murzynku Bambo i dla mnie oraz dla moich rówieśników było oczywiste że Bambo jest takim samym dzieckiem jak my, tyle że ma „czarną buzię”. Było to trochę bliżej czasów niewolnictwa niż obecnie, a w międzyczasie ciemnoskóry Obama został prezydentem Stanów Zjednoczonych. Zabawne, ale im więcej tej – tak zwanej – poprawności politycznej”, tym więcej ksenofobów i faszystów. Dla mnie człowiek to po prostu człowiek, niezależnie od karnacji, tego się trzymam pamiętając iż nasze (europejczyków) korzenie pozostają w Afryce.

        Polubione przez 1 osoba

        1. Tylko że Twoje dzieciństwo, z całym szacunkiem, było już chwilę temu i od tamtej pory świat się nieco zmienił, gdyż jest, tak jakby, 2018 rok. Twoje osobiste uczucia i perspektywa są bardzo subiektywne i naprawdę przekładanie ich na resztę świata jest dość odważnym posunięciem. To, że Tobie coś nie przeszkadza, nie oznacza, że nie przeszkadza innym- zwłaszcza grupie przez wieki dyskryminowanej. Natomiast tej brawurowej diagnozy, że „im więcej tej – tak zwanej – poprawności politycznej”, tym więcej ksenofobów i faszystów” trochę nie mam ochoty komentować, bo jest to jeden z najbardziej niedorzecznych argumentów, jakie w życiu słyszałam. Korelacja to nie kauzacja, jak mawia Janina Daily. A „tak zwana poprawność polityczna” to jest po prostu szacunek dla drugiego człowieka. Nie musisz rozumieć, dlaczego czarnoskórzy ludzie nie lubią wierszyka o Murzynku Bambo i uważają go za rasistowski. Natomiast uszanuj to- naprawdę nic Ci nie ubędzie od tego, że uszanujesz uczucia innych ludzi. Nawet, jeśli są dla Ciebie kompletnie abstrakcyjne.

          Polubienie

          1. Jeśli piszę „dla mnie”, to jest to jak najbardziej subiektywne uczucie i argument o „przekładaniu na resztę świata, to nadinterpretacja. W moim środowisku, za czasów mojego dzieciństwa żadna poprawność polityczna nie była potrzebna, bo szanowano człowieka bez względu na kolor skóry. Czyli jednak nieco inaczej niż obecnie (oceniam co widzę i słyszę), więc mam sporo racji. Określenie poprawność polityczna która tak drażni niektórych, iż czują się przez nią dyskryminowani (są takie głosy), zastąpiłabym raczej słowem szacunek. Nie tolerancja, bo tolerować, lub nie możemy ludzkie słabostki. co do równego traktowania ludzi jestem jak najbardziej ZA, zwłaszcza wobec prawa. Znam bowiem w Belgii i Holandii przypadki gdzie z uwagi właśnie na źle pojmowana poprawność polityczną osoby o innej karnacji czy religii, za takie samo wykroczenie przeciw prawu, traktowane są łagodniej niż miejscowi.

            Polubienie

            1. To znaczy nie do końca mój argument jest nadinterpretacją, bo rozmawiamy o rasizmie, który ciebie, jako osoby białej, nie dotyczy. Więc twoje historie z dzieciństwa i subiektywne odczucia na temat tego co jest, a co nie jest rasizmem, w tej dyskusji nie mają absolutnie nic do rzeczy. To ta jedna rzecz, którą usiłuję ci wyjaśnić- twoja czy moja perspektywa nie mają tu żadnego znaczenia, warto posłuchać osób, których ten problem dotyczy. I uszanować to, co mówią, a nie dyskutować z nimi na temat, o którym nie ma się pojęcia.
              Reszta twojej wypowiedzi to czepianie się słów (poprawność polityczna opiera się na szacunku i empatii, więc nie potrafię pojąć z czym masz problem ty tudzież mityczni, „dyskryminowani” niektórzy ) oraz dowody anegdotyczne, do których pozwolę sobie się nie ustosunkowywać.

              Polubienie

            2. „Znam bowiem w Belgii i Holandii przypadki gdzie z uwagi właśnie na źle pojmowana poprawność polityczną osoby o innej karnacji czy religii, za takie samo wykroczenie przeciw prawu, traktowane są łagodniej niż miejscowi.” – podpisuję się, popieram. Choć obie macie swoje racje 🙂 Poprawność polityczna/szacunek/tolerancja/otwartość/moralność- można to nazywać różnie, ale trzeba zachować właściwy balans, nie można przekręcać śruby w żadną stronę. Rozsądek, rozsądek i jeszcze raz rozsądek 🙂

              Polubienie

  4. Nie wiedziałam że w Anglii to tak trudny temat. Kto by pomyślał że nazwanie kogoś czarnoskórym to już nie takt i rasizm. Jak to się całe życie człowiek uczy.
    Ale masz fajnego synka, bo to znaczy, że nawet o tym nie pomyślał. 😊 hehe.
    A Twój synek jest dwujęzyczny czy już tylko angielski?

    Polubienie

  5. Dzieci nie mają takich dylematów, ponieważ mówią to, co postrzegają i myślą. Są mądrzejsze od dorosłych. To starsi mają problem, bo pogarda wobec inności powoduje, że człowiek o ciemnej skórze zostaje nazwany czarnuchem, asfaltem itp.
    A ciastko z ukrytej kamery chętnie spróbuję.
    Pozdrawiam

    Polubienie

Dodaj komentarz