Życie po śmierci

Przypomniała mi się niedawno pewna historia, która pomimo upływu kilku lat nadal wywołuje u mnie gęsią skórkę. Uwielbiam takie historie i zapragnęłam się nią z Wami podzielić. Oczywiście, jak zwykle zachęcam Was do podzielenia się ze mną podobnymi historiami. Jak oceniły to dwie z czytających mnie blogerek- mój blog jest skupiskiem takich rzeczy, które mogą podsunąć wnioski, aniżeli jestem czarownicą 😛 Zapraszam więc do lektury i podzielenia się własnymi doświadczeniami. Niech to miejsce nadal pracuje na swoją reputację! ❤

**

Ciocia i wujek mojego syna przez kilka lat przyjaźnili się z pewnym małżeństwem, a Krystian przyjaźnił się dzięki temu z N.- córeczką tamtych znajomych. Bawili się razem przy okazji każdego naszego spotkania. Do ojca dziewczynki przyjechał jego młodszy brat, który miał świetny kontakt ze swoją małą bratanicą- N. była oczkiem w głowie wujka. W pewnym momencie ten młody mężczyzna zaczął obracać się w dość nieciekawym towarzystwie. Nie znam szczegółów, wiem jednak na pewno, że miało to związek z trawką.

Pewnego dnia doszło do tragedii- młody wujek wdał się w jakąś awanturę i został postrzelony, niestety ze skutkiem śmiertelnym… To była ogromna tragedia dla całej jego rodziny. Ojciec dziewczynki obwiniał się o to, że nie przypilnował modszego brata, za to matka obu braci postradała z rozpaczy zmysły. Mała N. też bardzo to przeżyła i to właśnie jej dotyczy dzisiejszy wpis.

Przez kilka tygodni po śmierci wujka ciało małej N. atakowały w nocy spazmy, z których trzeba było ją wybudzać- tak właśnie zmarł jej wujek w szpitalu, kiedy zatrzymała się akcja serca. Oprócz tego kilkakrotnie rodzice dziewczynki byli budzeni przez jej śmiech i wygłupy w środku nocy, zawsze o tej samej godzinie. Pytana o to, co robi w salonie o tej porze i dlaczego biega wokół stolika odpowiadała: Ganiamy się z wujkiem” takim tonem, jakby była to oczywista oczywistość.

Wierzę w to, że zmarli mogą nas odwiedzać. Nie wiem, od czego jest to zależne- czy od ich własnej woli, czy od rodzaju śmierci, a może od jakichś obcych nam spraw po tamtej stronie? A Wy co o tym sądzicie? Znacie podobne historie?

soul-groups

 

48 myśli na temat “Życie po śmierci

  1. No proszę,jakby brak wiary nagle kruszał… 🙂 Słyszałem kilka takich historii, ale wierzę w życie po śmierci i wcale mnie nie dziwią. Mój znajomy kiedyś wracając po ciemku ze Szczebrzeszyna na osiedle spotkał przy kapliczce żołnierza, który prosił go by pomodlił się za jego duszę…Dodam że w pobliżu są mogiły żołnierzy…Mój dziadek w młodości wracał furmanką do domu,a wiadomo kiedyś na wsiach latarni nie było, mijał człowieka który mu się ukłonił, po chwili dziadek się obrócił a tego człowieka już nie było…

    Polubienie

  2. Tak swoją drogą, wierzysz w życie po śmierci a w istnienie Boga już nie bardzo? A jeśli jedno z drugim coś łączy? A jeśli zmarli wracają tu z jakiegoś powodu? ALBO Z POWODU TEGO ŻE NIKT SIĘ ZA NICH NIE MODLI NIE MOGĄ PRZEJŚĆ NA DRUGĄ STRONĘ? Wiesz do czego piję… 🙂

    Polubienie

    1. Stachu, do Ciebie to nie da się przemówić. Ja nigdy nie mówiłam, że w niego nie wierzę, to by ze mnie czyniło ateistkę, za którą się nie uważam. Nie wierzę po prostu w to, że nas stworzył, że nas kocha, i że układa nam życie.

      Polubienie

        1. To nie musi być niebo. Niebo to chyba wymysł naszej religii 😉 Ale mogę się mylić.
          To może być po prostu inny, niewidzialny dla nas wymiar. Zresztą istnieje mnóstwo teorii dotyczących innych wymiarów rzeczywistości, a są one tworzone i badane przez fizyków- a ja mądrym ludziom ufam 😛

          Polubienie

  3. Nie wierzę własnym uszom, że ktoś jeszcze może wierzyć i wygadywać takie bzdury. Moja prababcia opowiadała, że pradziadek przyszedł i poruszył firanką, a wszyscy z tych rewelacji się śmiali. Wiadomo, że NIKT zza światów nie wrócił i tego się trzymajmy. Nie należy wierzyć w przywidzenia i sny. Zdrowy rozsądek najważniejszy.
    Serdecznie pozdrawiam

    Polubione przez 1 osoba

    1. Wiesz, gdyby mi te historie opowiadali jacyś nawiedzeni wariaci,albo żartownisie to bym o tym nie wspominał… A na to że z zaświatów nikt jeszcze nie wrócił dowodów nie ma. Może wracają, tylko rzadko dają znaki swojej obecności? Takich historii znam wiele i nie wierzę że wszystkie są zmyślone. A historie o wspomnianej przeze mnie w komentarzu rezydencji opowiadało wielu świadków, wiele osób na własne oczy widziało tam trzaskające drzwi czy okna i wiele innych niewytłumaczalnych rzeczy…

      Polubienie

  4. W Szczebrzeszynie, właściwie to już jest końcówka miasta, pewien facet pobudował sobie olbrzymią rezydencję, a wspomnieć należy że w czasie wojny przechowywał Żydów, których potem mordował i ograbiał z kosztowności. Słuchy chodziły że pobudował to właśnie za to co zrabował swoim ofiarom. Facet nie mógł zamieszkać w tej rezydencji bo działy się tam cuda!! Coś tak wariowało że musiał się stamtąd wynieść! Jego potomkowie tego nie chcą, nikt nie chce tego kupić i olbrzymia rezydencja, w sam raz na hotelik, dziesiątki lat stoi pusta!!!!!

    Polubione przez 1 osoba

  5. Chcesz historię to masz: znajomy mi chłopiec (nie jest to opowieść z piątej ręki) miał dziadka, który dostał wylewu i został sparaliżowany. Dowiedziałąm się o tym dużo po czasie, bo zainteresowało mnie dlaczego po świętach chłopiec tak długo nie wracał do szkoły. W końcu przyszła matka i opowiedziała następującą rzecz: ten sparaliżowany w połowie dziadek pojawił się w ich domu na święta, chłopiec pierwszy raz zobaczył go w takim stanie i bardzo go to poruszyło. Po świętowaniu goście rozjechali się do swoich domów, a rodzinka poszła spać. Nagle obudził ich straszny krzyk, który dobiegał z pokoju ich syna. Kiedy tam dotarli okazało się, że dziecko darło się w niebogłosy i bełkotało, bo paraliż objął mu rękę, nogę i połowę twarzy. Jak byś to zinterpretowała w kategoriach w których interpretujesz historię z małą N.?

    Polubienie

    1. O rany 😵 Co za historia. To musiało być przerażające. Nie wiem, jak bym to zinterpretowała. Pewnie widok dziadka tak zszokował chłopca, że głęboko wpłynęło to na jego podświadomość i reakcje. Wiem do czego dąży Twoje pytanie, ale to tylko jedna z historii, którą znam, niekoniecznie będąca dowodem na istnienie zaświatów 😋

      Polubienie

      1. Domyślasz się pewnie, że nie zadziałały leki standardowe na wylewy, ale zadziałały leki na nerwicę (był to przypadek czegoś, co w XIX wieku nazywano histerią). Nerwica to wielka naśladowczyni, potrafi imitować paraliż czy atak serca. A tak wracając do Twojej historii, piszesz o tym, że matka tego człowieka postradała zmysły (cokolwiek to znaczy, trochę zbyt enigmatyczne) i natychmiast o tym zapominasz, bez narzucającej się mi refleksji, że dziewczynka jako osoba spokrewniona ma być może genetycznie podobną skłonność do zachowań nerwicowych i urojeń. Również znam wiele historii ;p

        Polubione przez 1 osoba

  6. Po przeprowadzce z P. do mieszkania po jego dziadkach do dziś pamiętam jedną taką noc, kiedy jak nigdy wcześniej czułam czyjąś obecność w naszej sypialni. Może to moje fantazje, a może rzeczywiście to był duch Babci albo Dziadka. W kazdym razie, nie umiem opisać uczucia, które mi wtedy towarzyszyło, a ku mojemu zdziwieniu P. mi w to uwierzył, więc może coś jest na rzeczy 🙂

    Polubienie

    1. Moja przyjaciolka miala to samo- wprowadzili sie z chlopakiem i dzieckiem do mieszkania po babci, a ta odwiedzala moja przyjaciolke w snach, byla na cos zla… Pojechali na cmentarz pomodlic sie za nia i nastepnym razem, kiedy przysnila sie mojej przyjaciolce, ladnie wygladala i byla radosna.

      Polubienie

      1. 😮 niesamowite! P. snili się po tym moim zdarzeniu jego Dziadkowie, którzy oglądali nasze mieszkanie i się cieszyli, że mamy tak ładnie. Po tym wszystkim już nie czułam więcej ich obecności, a P. już się nie przysnili więcej. Coś w tym musi być 🤔

        Polubienie

  7. Po śmierci dziadka, choroba babci zaczęła postępować w ekspresowym tempie (Alzheimer), babcia przestawała nas poznawać i przestała wstawać z łóżka. Zamieszkała z nami. Opiekowała się nią moja mama ale kilka razy w tygodniu zostawałam z nią ja lub moje siostry (byłyśmy nastolatkami) Gdy tylko słyszałam dzwonienie łyżeczki lub stukanie kubka, wiedziałam, że babcia gramoli się po herbatę i wstawałam szybko aby jej pomóc, aby nie spadła z łóżka itp. Babcia zmarła dokładnie w rocznicę pogrzebu dziadka. Zanim umarła, upomniała swoje córki, aby się uciszyły „aby jej nie wystraszyły” (jakaś ona, po babcię przyszła) poprosiła aby odwrócić ją na bok i zmarła.
    Kilka tygodni później, pobiegłam pomóc babci, gdy usłyszałam stukanie łyżeczki o kubek… Trudno było mi złapać oddech, gdy dotarło do mnie, że jestem w pokoju sama. Modlitwa była moją pierwszą reakcją.

    Polubienie

  8. Ja niby nie wierzę, ale od bardzo wielu ludzi słyszałam tego typu historie…Jedna moja znajoma, która twierdzi, że to jej się zdarzyło wiele razy, twierdzi, że to się zdarza tylko osobom, które są na to „otwarte”. W sensie, wierzą i się nie boją. Co w sumie mnie pociesza, bo ja NIBY nie wierzę, ale gdyby do mnie jednak przyszedł jakiś zmarły, to myślę, że natychmiast bym do niego dołączyła w zaświatach, bo po prostu dostałabym zawału!😀

    Polubione przez 1 osoba

  9. Gdy miałam z 10 lat przeczytałam książkę „Życie po śmierci” i bałam się spać.
    Ale do rzeczy.
    Moja mama wierzy w takie zjawiska i jej się to przytrafiało. Z drugiej strony dużo o tym czytam i oglądam, i wierzę, że jest Coś. Wkoło nas jest wiele rzeczy niewytłumaczalnych, dzieją się wszędzie. Jak chociażby to niemowlę, które oślepło po odrzuceniu przez rodziców i odzyskało wzrok w dniu adopcji.
    Gdy Tamaluga była malutka, to często wyciągała ręce, jakby do niewidzialnej postaci, śmiała się, gaworzyła, lub wpatrywała w to miejsce. Po jakimś czasie się to powtórzyło, a ona już była na tyle duża, że pokazała zdjęcie babci, czyli mamy Tomka, która zmarła dawno temu (zdjęcie stoi u nas na półce). Kilka miesięcy później stwierdziła, że „bacia tu była i pośła. Jest wysioko i lobi papa”.
    Oczywiście może to być przypadek i znaczyć w główce dziecka coś zupełnie innego.

    Polubienie

    1. Dobrze, że leżałam czytając to o Tamaludze, bo bym chyba padła :O Najwyraźniej babcia bardzo chciała trochę poprzebywać z wnuczką ❤

      P.S. "Życie po śmierci" to to o hipnozach, które cofają do poprzednich wcieleń?

      Polubienie

      1. To był taki zbiór opowieści, właśnie w takim stylu, niewytłumaczalne zdarzenia po śmierci bliskich i tak dalej. Gdy to czytałam byłam mala, więc nie za dobrze pamiętam, ale jedna opowieść mi utkwiła w głowie.Kurcze, aż chyba sobie wyszukam w internecie tę książkę i zamówię… Ciekawe czy odbiór będzie inny 🙂

        Polubienie

  10. Uwielbiam takie historie i wierzę z całą pewnością, że coś jest po śmierci. Przypomniała mi się historia z moją babcia. Pewnego dnia ciężko zachorowała i trafiła do szpitala. Raz ją odwiedziłam i podczas tej wizyty babcia była taka zmieniona, jak nie ona. Zwykle była spokojną, religijną kobietą która nie wierzyła w jakieś nadprzyrodzone rzeczy. A podczas tej wizyty cały czas powtarzała że się boi, bo za każdym razem jak idzie spać to śni jej się własny pogrzeb. Można to wyjaśnić jej strachem, który przekłada się na sen, ale… Jak wyjaśnić to, kiedy powiedziała nam że jak zamyka, nawet na chwilę oczy to widzi łąkę z czerwonymi kwiatami i pełno ludzi. Dobrze ze mogę tutaj o tym napisać, bo jak zaczynam rozmowę o tym z moją mamą – nie chce tego słuchać.

    Polubienie

  11. Moj brat mieszkał z nasza babcia przez ostatnie lata jej życia.. i gdy zmarła jego synek dostał po niej pokój… mial wtedy okolo 3 lata… mówił, ze babcia przychodzi w nocy i go straszy… 🤷‍♀️ i nie byl to jego jednorazowy tekst… jak sie przeprowadzali na nowe mieszkanie to sie cieszyl, ze babcia nie bedzie go juz straszyc…

    Polubienie

    1. Znam podobny przypadek, ale z jeszcze mlodszym dzieckiem, bo rocznym! Dostalo pokoj po zmarlej babci i zarowno dziecko, jak i mama dziecka czuli tam obecnosc babci. Dopiero po tym, jak pojechali na cmentarz na jej grob, wszystko ucichlo.
      P.S. Gdzie sie podziewasz?

      Polubienie

  12. Musiałam mieć coś okolo 14- 15 lat, bo wydarzyło się to już w domu mojego ojczyma. Mój tatko zmarł jak miałam niecale 5 lat, śnił mi się może ze 2 lub 3 razy. To był ten czas, kiedy zaczynałam pomału zapominać jego rysy twarzy, miałam jakieś pretensje do Niego, że nie sni mi się, że mnie nie odwiedza. Pamietam jak dziś ta noc i do dziś te same ciary po plecach mi przechodzą co wtedy. Spałam. Spalam na plecach, ręce miałam ułożone na klatce piersiowej i czułam, że ktoś usiadł na moim łóżku. Poczułam wgniatajacy się materac i to mnie chyba lekko przebudzilo. W tym samym czasie, poczułam dotyk na swoich dłoniach. Ktoś siedział na moim łóżku i dotykal moich rak. Zanim otworzyłam oczy, w pół śnie pomyślałam, że to pewnie mama..choć nigdy na takie gesty się nie zdobywała, no ale kto by to mógł być inny. Otworzyłam oczy. Nie widzę nikogo, ale dotyk i obecność czuje nadal. Serce w tym momencie walilo jak oszalałe. Usiadłam szybko ma łóżku. Było ciemno oczywiście, środek nocy. Miałam wrażenie, że ktoś odchodzi w przeciwny kąt pokoju. Patrzyłam w ten kąt, tu już plakalam.. wyszeptalam tylko „tatku”.. po chwili znów byłam sama w pokoju. Uczucie czyjejś obecności odeszło. Co wydarzylo sie tamtej nocy jest wciaz wielka zagadka. Wierzę jednak, że to był mój tato. Jak już wiesz, ja wierzę mocno w siły wyższe:-) wierzę również, w życie naszej duszy po śmierci.

    Polubienie

    1. Niesamowiat historia! Dziekuje ze sie nia podzielilas. Wlasnie na takie opowiesci liczylam. Uwielbiam takie, az ciarki przechodza. Mnie tez odwiedzal zmarly ojciec mojego synka, przez caly rok od swojej smierci, az ktoregos dnia przestal. Co sie pozniej okazalo- bylo to mniej wiecej wtedy, kiedy jego siostra pogodzila sie z jego smiecia i „pozwolila” mu odejsc.

      Polubienie

Dodaj komentarz