Ludźmi tak łatwo manipulować…

Wczoraj odwiedziła mnie w domu opiekunka zdrowotna, czyli kobieta, która będzie przychodzić do nas na kontrolę aż do drugiego roku życia mojej jeszcze nienarodzonej córki. Jest to standardowa procedura w Anglii (nie wiem, czy istnieje coś takiego w Polsce- nie miałam tam dzieci). Rozmawiałyśmy o różnych sprawach dotyczących mojego życia codziennego, zdrowia fizycznego i psychicznego, nastawienia, wsparcia i oczekiwań. Korzystając z okazji zagadnęłam ją o kwestię karmienia dzieci piersią, a raczej wszechobecnego w Anglii NIEkarmienia dzieci piersią. Odnoszę wrażenie, że Angielkom trzeba wbijać do głowy tą, wydawałoby się, naturalną czynność niemal na siłę. Wszędzie widzę ulotki, plakaty i filmy wychwalające tą formę karmienia, uśmiechnięte kobiety opowiadające o tym, jak cudownie się czują ze swoim wyborem. Dziwne, prawda?

Opiekunka zdrowotna wyjaśniła mi, że w latach 60-tych w Anglii lekarze, naukowcy i położne orzekli, iż mleko w proszku wyprodukowane w laboratorium jest lepsze i bardziej wartościowe od mleka matki. Anglia ma zatem 3 pokolenia kobiet, które żyją w takim przeświadczeniu. Oczywiście, owe mądre głowy doszły w końcu do wniosku, że ich założenie sprzed 60-u lat było tragiczną w skutkach bzdurą, a w rezultacie mają teraz całą nację do przekonania…

Powiem Wam szczerze, że ja się dosłownie załamałam nad ludzką głupotą. Dlaczego ludzie, a szczególnie MATKI, nie używają własnego rozumu? Jak można dać sobie wmówić, że sztucznie wyprodukowane mleko jest lepsze od naturalnego matczynego? Od kiedy to sztuczne produkty są lepsze od naturalnych? Przecież między innymi na produkcji matczynego mleka opiera się istnienie naszego gatunku i nie tylko naszego!

W pełni zrozumiałam, skąd biorą się takie wynalazki, jak religie i weganizm… Ludzie po prostu lubią, kiedy się za nich myśli.

54 myśli na temat “Ludźmi tak łatwo manipulować…

  1. To fakt, zachodzac w ciążę w UK, od razu jesteś „zalana” ulotkami i informacjami na temat dobroczynności karmienia piersią. Zgadzam się również, że nie ma nic lepszego, niż pokarm matki, tak nas stworzyła natura. Amen ku temu. Osobiście nastawiałam się na karmienie piersią A ilość informacji jakie otrzymałam przez 9 miesięcy mnie tylko w tym utwierdziły. Mleko w proszku było bee. I ja też zostałam zmanipulowana, ale w druga stronę widzisz.. Dziecię wisiało na cycku po 8-9 godzin non stop, szczególnie nocą. Mówili mi „to normalne”. Mama mówi :daj butelkę A ja: absolutnie! Skończyło na szpitalu, bo mały tak bardzo stracił na wadze. Serie badań, testów, kłuć i pobierania krwi A co za tym idzie, dużo bólu i łez dla tego kilkudniowego czlowieczka. Jesteśmy manipulowani z każdej strony i chyba w każdej możliwej kwestii niestety..

    Polubienie

  2. Słyszałem o sytuacjach że nawet w szpitalach zalecano przyszłym matkom sztuczny pokarm, choć każdy zdrowo myślący człowiek rozumie że po to natura tak ukształtowała kobietę, by mogła karmić własnym pokarmem…

    Polubienie

      1. Gdyby myślących było wielu to w Polsce nie rządził by PiS! 🙂 Gdyby Polakom zbadać iloraz inteligencji i porównać z innymi krajami, to podejrzewam że byli byśmy tuż przed jakimś plemieniem które owija fiuty w liście! 🙂 Radio Maryja manipuluje staruszkami, TVP manipuluje mało inteligentnymi a potem Polska wygląda jak średniowieczny domek wariatów…

        Polubienie

  3. Swoją drogą taka opiekunka zdrowotna to fajna sprawa. Szkoda że w Polsce nikt na coś takiego nie wpadł, bo na pewno ułatwiło by to życie młodym rodzicom. U nas jak rodzice sobie nie radzą to przychodzi opieka społeczna i dziecko do sierocińca zabiera- tak się w Polsce dba o obywateli 🙂

    Polubienie

    1. Jest to naprawde swietna sprawa. Znam kobiete, ktora miala juz 2 male coreczki i ponownie zaszla w ciaze- tym razem ma chlopakow-blizniakow! Czworka dzieci na glowie, do tego zlamala prawa reke… Ona by sobie nie poradzila, gdyby nie wsparcie.

      Polubione przez 1 osoba

  4. Masz całkowitą rację z ta manipulacją i brakiem myślenia. Wiesz, że tylko ok. 30% dzieci na świecie jest karmione piersią? Tragedia normalnie. Nie to jest najgorsze, że kto nie chce ten nie karmi, ale, to, że niekarmiące piersią matki, wręcz odradzają a nawet często wysiewają karmiące piersią dziewczyny, przy czym karmienie piersią dwulatka uważają za zboczenie. Około 80 procent tych niekarmiących, tłumaczy to w ten sposób, że „one chciały, ale nie miały pokarmu”. Zadziwiające. Człowiek dotąd był uważany za ssaka. Może naukowcy powinni to zbadać i zweryfikować ową „transmutację” 😉

    Polubione przez 1 osoba

      1. Pewnie za to zaniżają Stany i kraje europejskie, chociażby 😉
        A w takim Meksyku, z kolei, karmienie dwulatka uważane jest za normę i nikt takiej kobiecie dewiacji nie insynuuje, gdy ta karmi w przestrzeni publicznej.

        Polubienie

          1. Mam to samo, w sumie tylko mąż widział mnie karmiącą, przed innymi kryłam się zawsze w innym pokoju 😉
            Jednak byłoby dobrze mieć świadomość, że gdyby zaszła taka potrzeba, by małe dziecko nakarmić w miejscu publicznym (restauracja, przychodnia, park na spacerze, etc), to nie spotkałoby się wymownych spojrzeń, czy, jeszcze gorsza, głupich komentarzy.

            Polubienie

      2. No właśnie, też sobie zadaję to pytanie, bo przecież są kraje, w których rodzi się znacznie więcej dzieci niż w krajach rozwiniętych, gdzie matki nie mają nawet dostępu do MM. Raporty jednak wykazują, że tylko 40% dzieci do szóstego miesiąca życia jest karmione piersią, powyżej szóstego te liczby gwałtownie spadają, co daje ogólny wynik, 30% do ukończenia pierwszego roku.

        Polubienie

  5. Ech… jak wmawia Ci to lekarz/rodzina/środowisko, to biorąc pod uwagę dobro dziecka, uwierzysz. Mam nadzieję, że przez kolejne pokolenia Angielki na nowo uwierzą w dobroczynne działanie mleka matki…
    A taka opiekunka zdrowotna to faktycznie fajna sprawa! W Polsce, z tego co wiem, to jest położna, która odwiedza młodą mamę tuż po urodzeniu dziecka i potem kilka razy w razie potrzeby. Z pewnością nie do drugiego roku życia.
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy 🙂

    Polubienie

  6. Niektórzy połykają ploty i utarte przekonania jak gęsi. Coś w tym jest, łatwiej się żyje bez myślenia 🙂

    Ale czekaj, czekaj… uważasz, że weganizm jest ‚wynalazkiem’ i czymś złym?

    Polubienie

    1. Uwazam, ze weganizm jest niezdrowa, modna skrajnoscia, do tego nienaturalna, ryzykowna i nieodpowiedzialna. Idea niekrzywdzenia i niewykorzystywania zwierzat jest sama w sobie bardzo szlachetna, ale nie uwazam, zeby potrzebne byly az takie kroki, aby poprawic los zwierzat. Jest to dieta wyniszczajaca i nienaturalna i wbrew pozorom jeszcze bardziej oddalajaca nas od przyrody, ktorej jestesmy czescia. Dowodem na to sa wszystkie suplementy, ktore trzeba na niej brac.

      Polubione przez 2 ludzi

      1. Rozumiem 🙂

        Z tymi suplementami i wyniszczaniem to nie do końca prawda, bo aby zachować dobre zdrowie trzeba po prostu jeść zbilansowane posiłki, bogate we wszystkie mikro i makroelementy. Wiele ludzi właśnie na tym polu sobie nie radzi, bo przecież opracowanie jadłospisu wymaga więcej zaangażowania i lektury. Dlatego później tak wielu twierdzi, że weganizm to zło 🙂

        Żeby była jasność, nie jestem weganką ani wegetarianką, ja tylko ograniczam mięso. Po prostu interesuje mnie ta tematyka 🙂

        Polubienie

        1. Ja tez sie tym tematem interesuje, szczegolnie ze moja siostra byla weganka przez 8 miesiecy. Sama zrezygnowala a jest po medycynie wiec nie byla nieprzygotowana. Co by nie bylo- to nie jest dieta dla kazdego, pomimo tego co jest powszechnie gloszone. Kazdy organizm jest inny.

          Polubienie

  7. No to powiem ci, że w Polsce ostatnio podobnie. Tak, jak by to nie było oczywiste, ale wynikało z jakiegoś nowego trendu. Ulotki, reklamy i tak dalej, ale przy tym dyskryminacja kobiet, które nie karmią piersią. Bez względu na to, czy robią to z wyboru, czy nie mogą, i jest to dla nich bardzo przykre. Np w Rossmannie zniżka obejmuje tylko mleko następne od roku życia. Do roku – matka musi bulić całą kwotę.

    Polubienie

    1. Wlasnie, jest to na pewno krzywdzace dla tych kobiet, ktore nie moga karmic. Moja przyjaciolka o malo co w depresje nie wpadla przez to, ze z powodu zaburzonej gospodarki hormonalnej po porodzie jej organizm nie produkowal mleka. Bardzo z tego powodu cierpiala, miala duzo obaw.

      Polubienie

  8. W Polsce wizyty patronażowe po powrocie matki z dzieckiem ze szpitala to jakiś śmiech na sali (przynajmniej w naszym przypadku). Przychodziła Pani z wagą i jedyne co było ważne to ile dziecko przybrało. Wszystko odfajkowane w pośpiechu w jak najkrótszym okresie czasu. Bardziej mnie to denerwowało niż było pomocne (a mała miała zaburzone ssanie i trochę nam zajęło nauczenie się efektywnego karmienia). Ale udało się, karmiłam przez rok, ale na pewno nie dzięki tej Pani ani innej, niby wykwalifikowanej konsultantce laktacyjnej

    Polubienie

  9. Przydała by się taka fachowa (ale przy tym zaangażowana, a nie taka, jak opisuje Cieniewiatru) pomoc i u nas. Dwa lata! Miodzio!

    U nas przychodzi położna środowiskowa kilka razy (bodajże 4) w ciągu pierwszych dwóch miesięcy od narodzin dziecka. Teoretycznie opieką takiej położnej środowiskowej jest się objętą już od 20stego tygodnia ciąży (1 spotkanie w tygodniu, a od 30 tygodnia – 2 spotkania. W przychodni, bądź w domu kobiety), jednak trzeba o tym wiedzieć i się do takowej zapisać. W teorii ładnie to wygląda, taka położna powinna rozwiewać wszystkie wątpliwości kobiety ciężarnej dotyczące ciąży, porodu, opieki nad dzieckiem, odpowiadać na jej pytania, a także oceniać jej stan psychiczny, gdyż niby wraz z lekarzem prowadzącym ciążę są pierwszą linią mogącą wykryć skłonność do depresji poporodowej, czy ciążowej.

    Ale to teoria – w praktyce, jak to bywa, wszystko zależy od człowieka. Wiele kobiet o takiej możliwości w ogóle nie wie, wiele innych trafia do położnych takie spotkania „odfajkowujących” na zasadzie: ważenie, mierzenie ciśnienia, szybkie ktg i do widzenia.

    Co do karmienia piersią, to obecnie coraz więcej mówi się, że to jest jednak najlepszy pokarm dla niemowląt, ale koncerny produkujące mleko sztuczne mają nadal więcej funduszy na reklamę. Owszem, fachowa wiedza jest dostępna chociażby w internecie, odnoszę jednak wrażenie, że tak naprawdę nieliczny procent ludzi potrafi jej wyszukiwać. Szczególnie, że trzeba umieć odsiać ziarna od plew, a rzeczone koncerny w internecie też grubo działają.

    Dla mnie najbardziej ubolewania godny jest fakt dużych braków wiedzy wśród personelu medycznego mającego największy wpływ na kobietę ciężarną, czy matkę małego dziecka – ginekolodzy prowadzący ciążę, położne, pediatrzy. Często to właśnie oni sieją dezinformację czerpiąc wiedzę z ulotek reklamowych mleka zastępczego, bądź gazetek chyba suto przez znowu owe koncerny wspieranych (przeglądałam ostatnio w poczekalni u ginekolożki jakieś „Mamo to ja”, czy inne pisemko dla młodych rodziców i włos mi się jeżył od nagromadzenia bzdur).
    Owszem, są doradcy laktacyjni (są też tacy, którzy się nimi mienią, ale certyfikatu – i odpowiedniej wiedzy – nie posiadają), ale sumarycznie niewiele kobiet o nich wie, a jeszcze mniej jest do nich odsyłanych przez wspomniany wyżej personel medyczny.

    Mi samej udało się karmić pierwsze dziecko przez dwa i pół roku. Nie była to łatwa droga, nie obyło się bez problemów, ale miałam szczęście w porę trafić na – kolejno – dobrą położną środowiskową, na Hafiję i na moderowaną między innymi przez nią bardzo rzetelną i wspaniałą grupę na facebooku. To im zawdzięczam ogrom wiedzy w tym temacie i to dzięki nim nie ugięłam się naciskom pierwszej pediatry ani stereotypowym przekonaniom wciskanym mi przez najbliższych (głównie mama i teściowa, działające, oczywiście, w dobrej wierze).

    Co do Anglii (ale też np Francji, Stanów i pewnie wielu innych krajów), to myślę, że tam odejście od karmienia piersią jest też przynajmniej po części spowodowane krótkim okresem urlopu macierzyńskiego, czy jego odpowiednika. U nas na macierzyńskim i rodzicielskim (+ zaległy urlop ;), a wszystko to płatne średnio 80% wynagrodzenia) można być w sumie ponad rok – to duże udogodnienie dla kobiet chcących karmić piersią. Pod tym względem my w Polsce mamy naprawdę dużą przewagę.

    (To się ale rozpisałam, uff. Już gotowy post na bloga mi z tego wyszedł niemal ;))

    Polubienie

    1. Faktycznie, wpis gotowy 😀

      A widzisz, a tutaj kobiety w ciazy kontaktu z lekarzem nie maja (o ile oczywiscie nie jest to konieczne), tylko wlasnie polozna prowadzi ciaze. I wlasnie ona udziela wszelkich informacji, odpowiada na pytania, robi z kobieta plan porodu, czyli ustala, czy kobieta chce rodzic w szpitalu, czy w domu, czy w wodzie, czy jeszcze gdzie indziej, czy chce znieczulenie, czy nie (oczywiscie mozna zmienic zdanie w trakcie 😛 ).

      Hafija to imie, czy nazwa jakiejs organizacji?

      W Anglii macierzynski trwa 9 miesiecy, to fakt. Ale jest tyle benefitow i zasilkow po drodze, ze kobiety wcale nie musza wracac do pracy 😛 To juz zalezy od sytuacji. Mnie osobiscie szlag juz w domu trafia, a to dopiero trzeci tydzien macierzynskiego… A nawet jeszcze nie urodzilam!!! Zazdroszcze mezowi, kiedy idzie do pracy!

      Polubienie

      1. 9 miesięcy to jeszcze nie aż tak tragicznie. Choć z drugiej strony u nas przed porodem można korzystać (w uzasadnionych, teoretycznie, przypadkach) z płatnego 100% zwolnienia lekarskiego, a macierzyński i rodzicielski wykorzystać dopiero po porodzie. Ale w takich Stanach, gdzie mają – albo raczej NIE MAJĄ wcale – dużo mniej urlopu macierzyńskiego, życie matek jest dużo trudniejsze. Oni tam mają 12 tygodni bezpłatnego urlopu, to dopiero hardcore i dziw, że się ludzie na dzieci decydują 😉 Polska na tym tle to naprawdę kraina mlekiem i miodem płynąca. Choć z drugiej strony działa to też na niekorzyść kobiet, bo pracodawcy wolą zatrudniać mężczyzn, którzy nie uciekną w ciąży na zwolnienie, a i z dwutygodniowych urlopów ojcowskich korzystają rzadko 😉

        U nas położna też powinna ułożyć z kobietą plan porodu, ale chyba nie wszystkie o tym wiedzą 😉

        A Hafija to nick osoby a zarazem nazwa strony, którą ona prowadzi – istne kompendium aktualnej wiedzy o karmieniu piersią: https://www.hafija.pl

        Polubienie

  10. Gdyby Polski rząd zapewniał taką opiekę to ludzie chętniej decydowali by się na dziecko, bo ochłap w postaci 500 złotych przy dzisiejszych cenach niewiele znaczy.

    Polubienie

  11. Do nas dopiero po porodzie przychodziła Położna i Health Visitor. Przed porodem nikt… A co do Karmienia Piersią, to ja właśnie spodziewałam się mega wsparcia jak powiem, że chcę karmić, a spotkałam się z totalną obojętnością. Pytali tylko czy KP czy MM i zapisywali. Jedna jedyna tylko położna w szpitalu, kiedy ja leżałam na OIOMie przyszła do mnie i zapytała czy chcę karmić, bo mała wyraźnie chce cyca i butelką się nie za specjalnie zadowala. Ja się nie mogłam ruszać, bo byłam spuchnięta i obolała, a ona ściągnęła dla małej siarę i podała jej strzykawką… Potem jakoś to szło, ale przez tą pierwszą dobę na MM spowodowaną moją operacją i dobą na OIOMie, od początku karmiliśmy ją mieszanie i w ten sposób karmiłam piersią niecałe 2 miesiące… Lepsze to niż nic, ale żałuję, że się bardziej nie postarałam, ale też ten ,,laktoterror” nie poprawia mojego samopoczucia w tej kwestii.. A doświadczam go w internecie na ,,mamusiowych” stronach i forach. Mam nadzieję, że z drugim dzieckiem, się inaczej sprawa potoczy..

    Polubienie

    1. Dziwne, ze mamy tak odmienne doswiadczenia… Szczegolnie ze mieszkamy tak blisko siebie. A tych durnych stron internetowych prowadzonych przez nawiedzone mamuski mialas juz nie czytac 😛

      Polubienie

  12. Nie mam dzieci, ale wiem,że karmienie piersią -jeżeli można jest dużo lepsze. Ja byłam na butelce i niestety od dziecka choruję i mam alergię na masę rzeczy, brat karmiony naturalnie, ma katar raz na 2 lata…. Choć pewnie to nie jest reguła, ale wydaje mi się,że coś może w tym być. A mama karmiła mnie sztucznie z wygody, mam rok starszą siostrę, i miała tyle zajęć przy dwójce niechodzących dzieci, że wolała by karmić mógł mnie każdy i zrobić mleko. I tak jakoś wyszło.

    Polubione przez 1 osoba

  13. Ludzie wierzą, w co chcą. Ale myśleć właśnie, że coś sztucznego może zastąpić naturalne jest totalną bzdurą. Ja też się zastanawiam nad inteligencją takich „Madek”, które nawet za siebie same nie potrafią myśleć.

    Polubienie

    1. Przeraza mnie ilosc stron internetowych dla matek, gdzie każda ma inny pomysł na to, jak wychowywac dzieci. A te glupie matki to wszystko czytaja i sie zastanawiaja, ktore rady stosowac. Totalna bzdura. I popadaja w jakies skrajnosci, albo jeszcze lepiej- nerwice.

      Polubienie

  14. Jeśli to pokarm od matki — zgadzam się, ale co uczynić skoro jest np chora? Mnie nie dano mi karmić piersią, bo akurat byłam zaziębiona. Zastosowali zastrzyk na laktację. Kiedyś, w latach 80-tych tak robiono, lecz nie wszędzie. Ja miałam tego pecha.
    Pozdrawiam 🙂

    Polubienie

    1. W przypadku chorob lub powiklan to jest niestety jedynie przykrosc i tragedia nie móc karmic swojego dziecka piersia. Ale rezygnowanie z tego dla jakiegos sztucznego proszku… Bo ktos tak powiedzial… 😦

      Polubienie

  15. Hmm a w moim przypadku właściwie nikt nic nie mówił ani o karmieniu piersią ani o MM. Dopiero na przedostatniej wizycie ciazowej zapytano jak zamierzam karmic. Powiedziałam ze piersią i dostałam ulotke do cetrum pomocy laktacyjnej i tyle. 🤷‍♀️

    Polubienie

      1. No faktycznie. Dobrze ze nie zupełnie odmiennie bo byłby kwas. 😂😂 Teraz chciałam nadrobić u Was wszystkich i nie pamiętałam co czytałam ostatnio.. haha u Olitorii i Dziubasowej też tak przewijalam tytuly i mowie o tego juz nie czytalam.. a potem sie kapowalam ze jednak tak albo znajdowalam swój komentarz. Nie jest lekko ,,wracac do żywych”. 😂

        Polubienie

Dodaj komentarz