Jesteśmy mieszanką naszych rodziców, z dodatkiem unikatowości i wyjątkowości, kształtowaną i doprawianą środowiskiem, w którym się wychowujemy i doświadczeniami, które mamy na koncie. Albo jakoś tak.
Im starsza jestem, i im lepiej poznaję swoich rodziców z tej ,,ludzkiej” strony, tym więcej dostrzegam u nich cech charakteru, które sama demonstruję. Są momenty, kiedy takie obserwacje mnie rozczulają, ale są i takie, kiedy jestem wściekła, bo takich cech naprawdę ciężko się pozbyć.
Cechą, którą bardzo w sobie lubię, a którą ,,dostałam“ od mamy, jest beznadziejny wręcz optymizm. Naiwnie, lekkomyślnie, irracjonalnie i dziecinnie wierzę w to, że będzie dobrze. Najpierw robię, później się martwię. We wszystkim widzę pozytywy. Mój mąż niedawno świetnie mnie (nas) podsumował; powiedział: ,,Ja czasami ryzykuję pieniądze, ale ty ryzykujesz życie” (po angielsku brzmiało to lepiej).
Cechą, którą również dostałam od mamy, a której tym razem nie lubię, jest dążenie do kontrolowania absolutnie wszystkiego – coś na zasadzie matkowania. Musi być tak, jak ja to widzę. Bo ja wiem najlepiej, a moje sposoby się sprawdzają i nie ma lepszych. Nieważne, czy akurat pouczam dorosłego czy dziecko… Pracuję nad tym naprawdę ostro i każdego dnia widzę postępy. Łapię się na takich zachowaniach i często udaje mi się w porę samą siebie powstrzymać.
Cechą, którą bardzo u siebie lubię, a którą dostałam od taty, jest iście stoicki spokój. Jestem spokojną, cierpliwą, zrównoważoną i trzeźwo patrzącą na ekstremalne sytuacje osobą. Nie daję emocjom zawładnąć swoim zachowaniem czy decyzjami. Tyczy się to zarówno emocji negatywnych, jak i pozytywnych. To niesamowicie pomaga w życiu. Nie oznacza to jednak, że nie przeżywam emocji – po prostu nie daję przejąć im kontrolii.
Czas zatem na ostatnią cechę – czwartą, którą chciałam opisać, a drugą, której nie lubię. Podobnie jak mojemu tacie, zdarza mi się w tempie ekspresowym negatywnie ocenić drugiego człowieka już po pierwszej interakcji bądź nawet po pozorach. Zdarza mi się także patrzeć na ludzi z góry, a co za tym idzie – myśleć o sobie samej nie wiadomo co. Nie mogę być pewna co do tego, czy ten drugi element dotyczy też mojego taty, ale wydaje się to być całkiem naturalne – w końcu jeżeli ktoś jest w naszym odczuciu głupcem, a my to zauważyliśmy, to głupcami być nie możemy… No nie?
A jak jest u Was? Potraficie w sobie rozpoznać cechy rodziców? Do kogo jesteście bardziej podobni z charakteru?
Screenshot pochodzi ze strony https://www.pond5.com
Ja jakoś nie mogę się doszukać w swoich rodzicach cech które sam posiadam… Inna sprawa że depresja zmieniła mnie jako człowieka i być może dlatego trudno znaleźć mi podobieństwa… Na pewno nie jestem podobny do Bartka z charakteru, bo to menda, leń i choleryk 🙂 Mogę sobie ulżyć bo wiem że tego nie przeczyta 🙂 Charakterem bliżej mi do matki… Choć z drugiej strony, ona nie jest taka dupą wołową jak ja 🙂
PolubieniePolubienie
A z tego choleryka to na pewno nic nie masz? 😛
A od mamy jakie masz cechy?
PolubieniePolubienie
Ja i choleryk? A w życiu 🙂 Moja matka jest cichą i spokojną osobą i podejrzewam że to po niej odziedziczyłem 🙂 Błagam, nie zaprzeczaj 🙂 🙂
PolubieniePolubienie
Zburzyles moj swiatopoglad hahaha 😛
PolubieniePolubienie
Jakoś to przeżyjesz 🙂
PolubieniePolubienie
Jakoś trudno mi sobie wyobrazić Ciebie patrzącą z góry na drugiego człowieka… Mimo zadziornego charakteru który niewątpliwie masz, uważam Cię za osobę pełną empatii.
PolubieniePolubienie
No jakas taka pogmatwana jestem. Troche taka, troche taka
PolubieniePolubienie
Nie pogmatwana a wyjątkowa 🙂
PolubieniePolubienie
Spokój i cierpliwość to świetne cechy gdy się posiada dwójkę dzieci 🙂 Gdybyś była nerwowa to mogło by dojść do morderstwa 🙂 🙂 🙂
PolubieniePolubienie
Widze takie niecierpliwe matki (i ich dzieci) codziennie na ulicy, ich wrzaski slychac na kilometr 😛
PolubieniePolubienie
Akurat tych wrzasków nie popieram, bo podobnie jak lanie dupy jeszcze nikogo niczego nie nauczyły.
PolubieniePolubienie
Staram się ograniczać myślenie życzeniowe które jest wbudowane w naszą słowiańską naturę.
Przestałem wierzyć w fakt, że “będzie dobrze”. Jak nie ma ku temu wyraźnych przesłanek to “będzie dobrze” zamienia się zaraz “jakoś to będzie”, a w dłuższej perspektywie w narzekanie, marudzenie, a być może w scenariusz “Stefan to je(…)”.
PolubieniePolubienie
Ojojoj jakas zgryzliwosc sie rodzi 😀
PolubieniePolubienie
Ja z charakteru do taty,
Jedna cecha – ma być tak jak ja chcę
Druga cecha – uwielbiam pomagać,
Tylko u mnie jest trochę inaczej. Ja szukam fundacji, zbiórek, sama coś proboje zainicjować by ogarnąć jakąś pomoc dla potrzebującego
Mój tata robi to na sposób – jak coś trzeba kupić i ktoś poprosi go o to, to kupi i nie wezmie pieniędzy jak ktoś chce oddac
Albo np. Jak jeszcze palił i zaczepił go taki facet, chyba bezdomny z tego co pamiętam z pytaniem czy sprzeda mu jednego papierosa za złotówkę, to tata dal mu wtedy swoją otwartą paczkę powiedział na zdrowie i odjechał, no i ten Pan Machał z tą złotówką w ręce a tata mu odmachał. No pomoc, inna ale pomoc. I to właśnie mam po nim.
– Lubię czuć się potrzebna. Jak tata. 😋
PolubieniePolubienie
Ciekawa sprawa 🙂
Wyobraz sobie zwiazek dwoch osob ktore chca zeby bylo tak jak kazde z osobna tego chce 😛
PolubieniePolubienie
Raz mama mi powiedziała przez telefon żebym nie krzyczała, a ja jej odpowiedziałam „Nie krzyczę tylko głośno mówię”
Chwila ciszy i obie wybuchlysmy śmiechem bo ten sam tekst ciągle powtarza właśnie tata jak sie lekko zdenerwuje i ktoś mu zwróci uwagę🙈
PolubieniePolubienie
Hahahaha moja dobra kolezanka, tez o imieniu Paulina, jest chodzacym klonem swojej mamy i nawet ziewają tak samo! 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Hahaha 😂
PolubieniePolubienie
Mimo że spędziłam z mamą większość życia, to jestem bardziej podobna charakterem do taty. Po nim mam bycie osobą krytykancką (albo właśnie oceniającą ludzi od razu, i z góry), ale po nim mam też opanowanie i to, że nie łykam wszystkiego, co inni mówią jak pelikan (moja mama nabierze się na wszystko). A po mamie mam automatyczny odruch łagodzenia konfliktów między ludźmi/ starania się, by wskazać im pozytywy jakiejś sytuacji, ale za to czasami za bardzo się poświęcam i nie komentuję tego, że ktoś mnie wykorzystuje. Mimo całej swojej mocy, jaką mama wlała w nauczenie mnie bycia kreatywną i optymistyczną osobą- wszystkie jej zabiegi na tym polu zawiodły 🤣
PolubieniePolubienie
Nawet podobienstwo do naszych ojcow i konkretne cechy w których ich przypominamy sa identyczne – to sie juz robi creepy 😀
PolubieniePolubienie
Może te cechy po prostu występują razem? Takie kombo 🤔
PolubieniePolubienie
Moja Blanka robi identyczne miny i fochy – zakładanie rąk, głowa w dół i wielkie oczy – jak ja w dzieciństwie 😜
Antosia ma nawyk że jak sie gonimy to ucieka a prawą rękę ma wyciągnięta do tyłu – podobno Marcin tak robił za dziecka 😁
PolubieniePolubienie
Hahahaa niezle 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Po ojcu, niewątpliwie mam, upodobanie do alkoholu… 😉
PolubieniePolubienie
Też mam w sobie coś po rodzicach i widzę to na co dzień, zwłaszcza teraz jak sama jestem mamą. Po mamie z pewnością cenię sobie niezależność 🙂
PolubieniePolubienie
Jeśli chodzi o 2 pierwsze cechy to ja też je mam. Wydaje mi się jednak, że zupełnie nie po rodzicach. Trudno mi zresztą powiedzieć jaki jest mój ojciec, bo nie mam z nim kontaktu od lat. Myślę natomiast, że ostatnią cechę mamy chyba trochę wszyscy, niestety.
PolubieniePolubienie
Hmm… Bardziej bym przypuszczala, ze druga ceche mojego taty kazdy z nas troche ma 🙂
PolubieniePolubienie
Czyli jaką, bo chyba myślimy o tej samej.
PolubieniePolubienie
Hahaha chyba faktycznie o tej samej, czyli o zbyt pochopnym ocenianiu ludzi 🙂
PolubieniePolubienie