11/52 – Rytuały

O 5:20 rano budzi mnie budzik w moim telefonie. Otwieram oczy i wyłączam go przesunięciem palcem po ekranie. Patrzę przez okno w dachu nad moją głową i próbuję ocenić, jaka będzie pogoda. Wstaję i po cichu schodzę do łazienki na pierwszym piętrze.

Po porannej toalecie schodzę na parter do kuchni. Wkładam do uszu słuchawki i włączam jakiś podkast na YouTube. Zaczynam szykować i pakować jedzenie do pracy dla siebie i do szkoły dla syna. Przy okazji zawsze coś pozmywam, bo nie lubię bezczynnie siedzieć. O ile córka nie obudzi się wcześniej, około 6:15 idę z powrotem na pierwsze piętro przebrać się w odpowiednie ciuchy do pracy i przyszykować ubrania dla dzieci, po czym wchodzę na drugie piętro do pokoju, w którym śpią.

Zaczynam je powoli wybudzać ze snu. Najczęściej muszę uciekać się do łaskotania córki i ściągania kołdry z syna, aby uzyskać upragniony efekt. Znoszę córkę ze schodów na parter, a syn zaspany podąża za nami. Przebieram córkę i upewniam się, że syn też się szykuje, po czym daję mu śniadanie. Kiedy jesteśmy z córką gotowe do wyjścia, a autobus jest coraz bliżej, idziemy dać mężowi pożegnalnego buziaka. Następnie pakuję małą do wózka, zakładam płaszcz, buty i plecak i wychodzę z nią na autobus.

W autobusie staram się zabawiać lub zainteresować czymś córkę, żeby się nie niecierpliwiła i nie marudziła. Po około 20 minutach wysiadamy i idziemy do żłobka, w którym ją zostawiam, a sama kieruję się w stronę moich 8 godzinnych wakacji, za które mi płacą, a które naprzemiennie nazywam pracą. Moim rytuałem jest rozpoczęcie dnia od zjedzenia mojego ukochanego jogurtu na śniadanie. Jem go codziennie od 7 miesięcy i ani trochę mi się nie znudził. Do tego musi też oczywiście być kawa.

Od kawy do truskawek, od truskawek do lunchu, tu odbiorę kilka telefonów od klientów, tam odpiszę na e-maile, w międzyczasie złożę jakieś zamówienie. Czas leci i nie wiem, czy to dobrze, czy źle. Zanim zdecyduję, jest 16:00, zawijam kiecę i lecę.

Idę odebrać córkę ze żłobka i łapiemy autobus. Kiedy zbliżamy się do szkoły syna, dzwonię na świetlicę dać im znać, że jestem już blisko, i że może on wybiec ze szkoły na autobus. Dołącza do nas i już we trójkę udajemy się do domu. Przebieram się w luźniejsze ciuchy, wkładam w uszy słuchawki i zabieram się za szykowanie późnego obiadu w towarzystwie podkastu. To drugi taki rytuał w ciągu dnia, z którego bardzo nie lubię rezygnować.

Przeważnie pod koniec mojego pichcenia wraca z pracy mąż. Jemy więc razem, a później zaczyna się rozgardiasz. Każdy czegoś ode mnie chce, ciągle napływają do mnie jakieś pytania, często kilka jednocześnie. Płacze, wrzaski, śmiechy, wypadki. Staram się odnaleźć w tym chaosie, z lepszym lub gorszym skutkiem. Przed 20:00 zaczynamy kolejno szykować się do spania. Prysznic, zęby, wskakujemy w piżamy. Przeważnie już około 21:00 nasza trójka jest w łóżkach. Mąż jest nocnym markiem, więc kładzie się o wiele później niż my. Zanim zasnę, odbywam trzeci ważny dla mnie rytuał, jakim jest dziękowanie kosmosowi/Bogu/czemuś/komuś za to, że mamy gdzie się położyć spać, że jesteśmy zdrowi, że mamy co jeść.

A Wy macie jakieś swoje specjalne, ulubione rytuały?

Zdjęcie pochodzi z profilu Nomadic Dairy na Facebooku

29 myśli na temat “11/52 – Rytuały

  1. Staram się unikać rutyny. Nie zawsze się da niemniej uważam, że co kilka lat należy zmienić projekt, firmę, przeprowadzić się w inne miejsce aby posmakować czegoś nowego.

    Polubienie

    1. Zgadzam sie, jednak rytuały to nie to samo co rutyna. Ulubione rytuały mozna wplesc w kazda nową rutyne. To czynnosci, ktore sa dla nas wazne bez wzgledu na to, jak wyglada nasze zycie.

      Polubienie

  2. U mnie jedynie poranki są takie same i takim rytuałem można nazwać choćby to, że do sklepu wychodzę zawsze punktualnie o 5.30 🙂 Można ode mnie zegarki nastawiać 🙂 Niestety w trakcie dnia już zdaję się na to co przyniesie los, a niestety zawsze jest coś do zrobienia, szczególnie wiosną… Z jednej strony to dobrze, bo gdy dopada mnie dół to nie mam możliwości leżeć jak debil i gapić sie w okno, a depresja niestety sprzyja takim zachowaniem, o czym przekonuję się głównie zimą… Z drugiej wieczorem mięsień dokucza…

    Polubienie

  3. Swoją drogą, ja zawsze zaraz po przebudzeniu sięgam po papierosa… Ale płucka przez noc odpoczywają, to nie dziwota że się od razu po przebudzeniu trucizny chce 🙂 Budzika w ogóle nie używam. Dni, gdy udaje mi się dospać dłużej niż do 4tej można w ciągu roku zliczyć na palcach jednej ręki 🙂 A te Twoje wieczorne podziękowania mi sie podobają.. Ja też to robię, z tym że pod konkretnym adresem 🙂

    Polubienie

  4. Jeszcze coś muszę wytłumaczyć! 🙂 Z tym gapieniem się jak debil w okno…. Pani N. zawsze się wściekała gdy dzwoniąc pytała co porabiam, a ja twierdziłem że leżę i gapię się w sufit/okno. Może to dziwnie brzmi, ale przy tym skurwysyństwie spędzenie dnia na łóżku i gapienie się w okno nie jest niczym nadzwyczajnym… Na szczęście mnie dopada to rzadko, ale na grupach depresyjnych można przeczytać o dużo gorszych „odjazdach”. Wolę dopowiedzieć, żeby nie było niejasności 🙂 I to tyle, teraz spadam na łóżko 🙂

    Polubione przez 1 osoba

          1. No tak, każdy ma prawo lubić coś innego. Hmm, nie mam pomysłu jak to lepiej w słowa ubrać.;)
            Choć w zasadzie mi w tym komentarzu wcale o sex nie chodziło 😜👍

            Polubienie

              1. No fakt, nie rozpisalam się ale mi chodziło ogólnie, że wieczory i poranki całą rodziną zazwyczaj takie same a w ciągu dnia czyli południe i popołudnie to już różnie;)

                Polubienie

  5. Kiedyś wstawałam o 5, by przed pracą poćwiczyć w spokoju, żeby facet się na mnie nie gaoił. Ale w zimowej porze jest za ciemno i za zimno, więc rytuał się nie przyjął. Za to teraz zawsze rano drapię się szczoteczką po całym ciele niczym kot o drapak, potem medytuję, a potem śniadanie, praca, dom, zajęcia na rurze/kole. Wieczorem kolejny rytuał w postaci rozciągania, po czym zasypiam,, energetyzując” oczy- po prostu nakrywam je dłońmi i jakby wygrzewam. Potrzebują odpoczynku po całym dniu ślipania w ekran.

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do Seeker Anuluj pisanie odpowiedzi