Kilka tygodni temu rozpytywałam ludzi z pracy o kota. Moja tęsknota za posiadaniem miauczącego sierściuszka zwyciężyła wszelkie gospodarczo-geograficzno-finansowo-organizacyjno-rodzinne przeciwności. Okazało się, że dalszej rodzinie jednej z kobiet, z którą pracuję, okociła się kotka i mają do oddania kilka kociąt. Od razu zarezerwowałam sobie jedną dziewczynkę i czekałam 8 tygodni, po których nasza Chili będzie gotowa dołączyć do naszej rodziny.
Rodzina znajomej z pracy (L.) mieszka daleko od nas, szczególnie biorąc pod uwagę mój brak samochodu, dlatego od razu zaproponowała, że odbierze i przywiezie mi Chili, przy okazji składając wizytę swojej rodzinie. Byłam bardzo szczęśliwa i wdzięczna za jej propozycję; pozostało mi jedynie odczekać 2 miesiące.
W zeszły weekend L. powiedziała mi, że Chili jest już gotowa do odebrania: korzysta z kuwety, je kocią karmę i rozwija się bezbłędnie. Spodziewałam się, że dogadamy szczegóły odbioru kotka i tyle. Ku mojemu zaskoczeniu L. zaproponowała mi, żebym pojechała z nią i z jej mężem, zabrała ze sobą dzieci i spędziła z nimi kilka godzin nad morzem, nad którym mieszka jej rodzina. Co za miła propozycja! Jest tylko jeden problem… My z L. nie jesteśmy jakimiś szczególnie bliskimi koleżankami…
Gryzie mnie to wszystko od kilku dni. Zadaję sobie pytanie, skąd w ogóle wzięła się ta propozycja i czy powinnam była za wszelką cenę próbować znaleźć wymówkę i odmówić (co początkowo zrobiłam, jednak L. znalazła rozwiązanie na przytoczoną przeze mnie przeszkodę). Chyba gdyby zaproponowała mi tę wycieczkę tylko z grzeczności, spodziewając się, że również z grzeczności odmówię, nie nalegałaby? W dalszym ciągu coś mi tu jednak nie pasuje. Nie dość, że poza pracą nie utrzymujemy z L. żadnych kontaktów, to jeszcze przyzwyczajona jestem raczej do typowo angielskiego dystansu między ludźmi.
Stresuję się tym wyjazdem. Przez 2 i pół godziny będę zamknięta w samochodzie z praktycznie obcą sobie kobietą i jej całkowicie obcym mi mężem. Czy będzie niezręcznie? Czy nie będą żałować, że mnie wzięli? Czy nie powinnam jednak wymyślić jakiejś wymówki? A może niepotrzebnie panikuję i to całkiem normalna sprawa proponować całodniową wycieczkę nad morze komuś, kogo ledwo się zna, zapraszając na dodatek dwójkę dzieci? Co o tym wszystkim myślicie?
***
Kto by pomyślał, że łopatka do kocich odchodów może przysporzyć tyle szczęścia? Dostałam dziś taką łopatkę pocztą i wyjęłam z paczki przy współpracownikach z biura. Wszyscy oczywiście wiedzą, że za kilka dni jadę odebrać swojego kotka, więc nikt się nie zdziwił na widok łopatki. Powiedziałam, że brakowało mi już tylko tej ,,poop scoop”, czyli ,,łopatki do kupki”. Jedna z kobiet z biura szykowała się na koncert swojego ukochanego zespołu z lat 80., więc zaproponowałam jej żartobliwie, żeby wzięła moją łopatkę i wymachiwała nią pod sceną – wtedy na pewno przyciągnie wzrok któregoś z wokalistów. Hasło poop scoop jeszcze przez jakiś czas rozbrzmiewało w biurze.
Jedna z naszych klientek poprosiła o anulowanie zamówienia, zaczęłam więc szukać odpowiedniej faktury. Kobieta miała na imię Susan, a jej nazwisko zaczynało się na literę G. Szukałam dokumentu dobrych kilka chwil, jednak bez powodzenia. Gdzie ta Susan? Może przełożyłam fakturę do innego folderu? I wtedy dotarło do mnie, że zamiast Susan G. szukałam… Poop Scoop…… 🙂
Zdjęcie pochodzi ze strony https://uk.hotels.com/go/england/things-to-do-scarborough
Mogłabyś się stresować gdyby ta kobieta była lesbijką, bo wtedy te dwie godziny w samochodzie mogły by się skończyć różnie 🙂 a tak powinnaś jechać i mieć nadzieję na miło spędzony czas 🙂 Choć sama propozycja rzeczywiście dziwna… Ale może ta pani lubi poznawać nowych ludzi, cierpi na niedobór towarzystwa, albo coś w tym stylu? Nie stresuj się tylko jedź i baw się dobrze, a tematy do rozmów w czasie podróży się znajdą 🙂
PolubieniePolubienie
Moglabym sie bać tez tego, ze chca ze mna trojkat 😛 Ale dzieci burzą te teorie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie takie dewiacje się dzieją, więc nie czuj się zbyt pewnie 🙂 A poważnie to rozumiem Twoje zaskoczenie, ale ja tu nic podejrzanego nie widzę i myślę że powinnaś skorzystać z zaproszenia, bo możecie miło spędzić czas 🙂
PolubieniePolubienie
A czy moze byc tak ze po prostu dziewczyna szuka pomyslu jak tu sie z Toba zaznajomic? Moze jest w momencie otwartosci na nowa przyjazn? Albo od jakiegos juz czasu uwaza ze jestes spoko i dla niej to zupelnie naturalne? Jedz i dobrej zabawy 🙂
PolubieniePolubienie
Wszystko wskazuje na to, ze jade 🙂 Ale i tak nadal sie dziwie i stresuje. Nie przekonuja mnie zadne teorie wyjasniajace cala ta sytuacje 😀
PolubieniePolubienie
A może właśnie relacje w pracy z rożnych względów Wam się nie układają i nie wiesz jaka w rzeczywistości jest L. Moze być po prostu nad wyraz otwartą i serdeczną osobą, a w pracy coś lub ktoś ją „blokuje”. Nie zawsze w pracy czy w szkole pokazujemy swoje prawdziwe oblicze. 🤷♀️
No i cieszę się, że rodzinka Wam się powiększy, ale co na To Twoj màż i dzieci?
PolubieniePolubienie
To prawda, ze L. jest bardzo serdeczna. Ma ogromne serce, jest bezinteresowna, lubi nas rozpieszczac tortami czy kakao z odrobina Baileysa, kiedy szefa nie ma w biurze 🙂 Taka typowa mama-kwoka dla wspolpracownikow 🙂
PolubieniePolubienie
A co do kotka, to nie mozemy sie jej doczekac, a Pinder to chyba najbardziej 😀
PolubieniePolubienie
Chyba zależy jaka narodowość jej kobiety? Jakby to była Filipinka, to jak najbardziej uwierzyłabym w szczere intencje, że chce jechać razem, choć się nie znamy. Inne narodowości- hym, byłabym podejrzliwa. Ogólnie nie wierzę w to, że nowopoznani ludzie będą pałac do siebie ufną miłością, to tak może działać?
Kocham koty! Wszystkie koty! Jestem za leniwa, żeby mieć jakiegoś w domu, ale i tak oocham wszystkie bezgranicznie. Wygrywają z psami 😀
PolubieniePolubienie
L. jest Angielka, co wcale nie pomaga pozbyc sie podejrzen. Z drugiej strony to nie jest tak, ze jestesmy sobie calkiem obce. Pracowalysmy biurko w biurko przez kilka miesiecy, 5 dni w tygodniu. Jednak nasza znajomosc nazwalabym raczej poprawna znajomoscia w miejscu pracy, ktora nie rozszerzala sie na zycie prywatne po za nia.
Tez kocham koty, a najlepsze jest to, ze one sa bardzo niezalezne i wiekszosc dnia spia, wiec nawet leniuszek da sobie rade 😀
PolubieniePolubienie
Ludzie są różni, jedni introwertycznie unikają towarzystwa, inni lgną do wszystkich jak popadnie, jeszcze inni zmiennie i wybiórczo podejmują tego typu działania. Może nie macie z L. dobrego kontaktu ale ona chciałaby to zmienić i liczy właśnie, że ten wyjazd sprawi, że się zaprzyjaźnicie. Sama jednak musisz zdecydować, czy to dla Ciebie. Ja bym pojechała, ostatnio strasznie brakuje mi towarzystwa a sama nigdy nie mam odwagi niczego zaproponować :).
Gratuluję nowego członka rodziny. Kociak przyniesie Ci dużo dużo szczęścia, gwarantuję. Tysiąc razy więcej niż ta łopatka 😀
PolubieniePolubienie
Do tej pory nie wiem, co stalo za propozycja L., ale jestesmy juz po wyjezdzie i bylo naprawde super i komfortowo, nawet cisza nie byla odczuwalna jako niechciana, a jako cos naturalnego, czego kazdy czasami potrzebuje 🙂
PolubieniePolubienie
Kociaki zawsze daja mi szczescie, juz kilka kotkow mialam, ale nie mam do nich szczescia, jednego nawet musialam uspic, bo wdala sie infekcja watroby i kotek jedynie cierpial 😦
PolubieniePolubienie
Hehehe, ale łopatka do żwirku nie anulowała swojego zamówienia? 😀
Nie do końca rozumiem, czy w związku z propozycją L, to TY musisz jechać po kota? W takim wypadku jest to bardziej zrozumiałe – po prostu jej się odechciało, a że zaproponowała to głupio jej odwołać, a więc wyszła z propozycją kompromisu.
Inna sprawa, co już ktoś napisał, że faktycznie może szukać kontaktu poza pracą. Może nie ma zbyt wielu przyjaciół i lubi rozszerzać kontakty? Miałam kilka podobnych sytuacji i też lekkie „WTF?”, ale wyzbywszy się wątpliwości – skorzystałam.
PolubieniePolubienie
Ja nie za bardzo rozumiem jak moglas nie za bardzo to zrozumiec, wiec nie wiem jak odpowiedziec haha! L. i tak by jechala po kota, a przy okazji odwiedzilaby rodzine, u ktorej kot byl. Ale zaproponowala mi i dzieciom wycieczke, wiec pojechalismy razem
PolubieniePolubienie
Nie, no ok. Z tym że nie do końca wyjaśniłaś końcowy plan. Czyli i tak przywiozłaby kota, a wy POTEM z KOTEM razem z nią, na tę wycieczkę…
PolubieniePolubienie
Z kotem na wycieczke? O czym Ty… 😀
PolubieniePolubienie
No to poddaję się. Nie ogarniam logistycznie. Zostawicie go samego w domu? Czy jeszcze go nie będzie?
PolubieniePolubienie