Spadająca gwiazda

Są na świecie tylko dwie osoby, które znają jego sekret: on sam i jego przyjaciółka. W języku angielskim “przyjacielem” może być nawet regularny współpasażer autobusu, z którym codziennie wymieniamy kilka zdań jadąc do pracy. Ale ona jest kimś więcej. Dlatego on nie może się doczekać tego spotkania. Przy niej zapomina o przepaści, jaka dzieli ich dwa światy. Zapomina, że jego skóra jest brązowa, a jego ubranie niezmiennie pachnie kminkiem. Nie liczy się żadne zdarzenie z przeszłości, ani to, że obydwoje żyją na obczyźnie. Pragnie jedynie zobaczyć jej szeroki, szczery uśmiech i dziecięcą iskierkę w zielonych oczach. Za każdym razem, kiedy dostrzega ją zbliżającą się, jego serce zaczyna przyjemnie galopować.

Ona idzie dziś powoli, z nosem w książce. Pewnie bardzo chce doczytać do końca jakiś rozdział, żeby nie musieć wybijać się z rytmu. Uwielbia ją za ten wiecznie spragniony umysł i skórę bladą, jak u surowego kurczaka.

Kiedy zamyka książkę i patrzy na niego on już wie, że podzieli się z nim tym, co właśnie przeczytała. Ale najpierw wtula się w niego tak, jak zawsze to robi: jak gdyby był to pierwszy, a zarazem ostatni raz. W tych momentach czuje, że mógłby w ten sposób nawet umrzeć.

-Czy nie wydaje ci się to próżne, że ludzie uznają otaczającą ich rzeczywistość za jedyną? Przecież świat nie może i NiE JEST tak prosty, aby można go było poznać pięcioma zmysłami.- Bez żadnego ostrzeżenia zrzuca na niego typową u siebie filozoficzną bombę. Anglicy muszą jej nie cierpieć za ten brak grzecznościowych formułek na przywitanie.

-Znowu czytasz o duchach?

-Jak to “znowu”? A czy ja kiedyś przestałam?

-Racja.- Uśmiecha się pod nosem i obserwuje, jak ona chowa książkę do plecaka, który jej podarował przed swoim długim urlopem w ojczyźnie.

Bierze go pod rękę i spacerują w stronę drzew rosnących na małym pagórku. Siadają na ziemi pod jednym z nich, a on kładzie głowę na jej kolanach. Słońce delikatnie ogrzewa mu twarz, którą ona głaszcze.

-Brakowało mi tego.- Mówi on, ale równie dobrze mogły to być jej słowa.

-W oczach ludzi musimy wyglądać, jak idealna zakochana para.

-Przejmujesz się?

-Ani trochę. Wręcz przeciwnie- niech patrzą na nas z zazdrością i zastanowią się nad swoimi związkami. Może widok nas pod tym drzewem stanowi motywację.- Wypowiedziawszy te słowa, wpada w charakterystyczną sobie zadumę, a on wie, o czym ona myśli: o swoim mężu.

Czasami jego także dopadają wyrzuty sumienia i głębsze przemyślenia. Dopóki nie uruchamia się rozum, jego serce i dusza cieszą się z tej przyjaźni, która wydaje się tak samo naturalna, jak oddychanie. Z drugiej strony ryzyko jest duże i to on jest temu winny. Pragnie jej ciepła i spojrzenia pełnego miłości. Odkąd kilka lat wcześniej umarła jego mama, nikt tak o niego nie dbał, jak właśnie uwielbiona przez niego przyjaciółka. Otwartość jej serca i umysłu oraz jego fundamentalna tajemnica swobodnie się przyciągnęły i stworzyły niewidzialny, nierozerwalny pakt.

-Nie żałujesz czasami swojej decyzji?- Wyrwała go z zamyślenia.

-Nigdy. Jeżeli czegoś żałuję, to tego, że nie poznałem cię wcześniej i nie miałem odwagi wyprowadzić się od razu, kiedy dotarło do mnie… kim jestem.

-Ale oczy masz smutne.

-Martwię się tylko o swoje dzieci.

-One zawsze będą twoimi dziećmi, a ty zawsze będziesz ich ojcem. Twoja orientacja nie ma dla nich żadnego znaczenia. Zresztą i tak są jeszcze za małe, żeby cokolwiek rozumieć.

-Gdyby nie ty i spokój w twoim głosie, chyba bym zwariował.

W islamie za homoseksualizm grozi kara śmierci. Surowość prawa różni się w zależności od kraju, jednak geje i lesbijki w całym świecie muzułmańskim mogą spodziewać się druzgoczących wyroków. On jednak nie martwi się tylko o siebie i swoje życie. W islamie istnieje coś, co zajmuje stałe miejsce nawet ponad samą śmiercią: honor rodziny. Jego orientacja seksualna splamiłaby całą rodzinę i to głównie oni byliby szykanowani i poniżani w swoim kraju- przez niego. Nie mógł na to pozwolić, dlatego osobom w najbliższym otoczeniu decyzję o opuszczeniu żony tłumaczy brakiem miłości w ich małżeństwie.

Tylko jego przyjaciółka zna prawdę. Może jej ufać, jak nikomu innemu. Obarczył ją ogromnym ciężarem wielkiej tajemnicy i często żałuje. Aby go wspierać, ona musi utrzymywać tę przyjaźń w tajemnicy. Dla kogoś z boku ich relacja może wyglądać, jak zwykły romans: potajemne spotykanie się, chowanie z telefonem w łazience, nie mówiąć już nawet o cielesnych gestach, jak choćby to dzisiejsze siedzenie pod drzewem. Z tego nie da się wytłumaczyć bez wyjawienia prawdy.

-Niedługo będę musiała iść.

-Wiem… i marzę o tym, aby pewnego dnia móc spędzić z tobą dłuższy czas bez żadnych obaw i presji upływających minut.

-Czekanie jest dobre. Uczy pokory i sprawia, że…

-…bardziej cieszymy się z tego, na co czekaliśmy.- Kończy zdanie razem z nią.- Tak, pamiętam. Ale robię się coraz bardziej niecierpliwy.

Zaczynają zbierać do reklamówki pozostałości po skromnym pikniku: puste opakowania po chrupkach Hula Hoops i butelki po piwie Desperados. Kiedy wszystko jest uprzątnięte, on patrzy na nią tym trudnym do sprecyzowania spojrzeniem zagubionego dziecka o ogromnym sercu. Przyciąga go do siebie i otacza ramionami, a on wtula twarz w jej szyję i ściska ją z całych sił.

-Pamiętasz ten wieczór, kiedy razem widzieliśmy spadającą gwiazdę?- Słyszy jego głos tuż przy uchu.

-Jasne, że tak. To była moja pierwsza gwiazda w życiu!

-Oddałaś mi wtedy swoje życzenie. Poprosiłaś ją, aby moje życie ułożyło się w najlepszy możliwy dla mnie sposób, i żebym był szczęśliwy.

-Myślę, że wszystko jest na dobrej drodze.- Odsuwa się od niego na długość ramion i przepięknie uśmiecha- I naprawdę muszę już iść.

*

Napiętą atmosferę w domu wyczuła już w progu mieszkania. Ma wrażenie, jakby wchodziła w inny wymiar- zimny i zapowiadający jakieś potworne zdarzenie, na kształt powieści Stephen’a King’a. Poczucie winy z tyłu głowy od razu podpowiada jej powód gęsiej skórki, która pokryła całe jej ciało: mąż wie.

Wyostrza wszystkie zmysły, niczym kot. Spodziewa się… no właśnie, czego? Ataku? Widoku pustej butelki po wódce? Spakowanej walizki? Jej, czy jego? Zagląda do sypialni, ale tam go nie ma. Powoli przechodzi korytarzem i otwiera drzwi kuchni. Tu też pusto. I wtedy dostrzega go kątem oka, siedzącego w salonie na czarnej kanapie w pełnym, czarnym ubraniu. Wygląda, jak piękny posąg, ale zna go dobrze i wie, że on próbuje zapanować nad złością.

-Czy coś się stało?- Pyta ona ze szczerą troską w głosie.

Przez całą wieczność kilku sekund nie otrzymuje odpowiedzi.

-Gdyby powiedział mi o tym ktoś inny, to dostałby w mordę. Ale widziałem was ja.- Spokój w jego głosie przeraża ją i zaczyna myśleć o zbrodniach w afekcie.

-Znasz mnie i powinieneś wiedzieć, że nie zrobiłabym niczego przeciwko tobie. Jesteś jedynym mężczyzną na tym świecie, za którego mogłam wyjść za mąż.

-Najwyraźniej nie trzeba za kogoś wychodzić, żeby głaskać go po twarzy.- Wzbiera w nim złość, którą aż za dobrze znała. Serce galopuje jej ze strachu, a krew zalewa oczy i umysł. Słyszy świszczenie w uszach. Jego klatka piersiowa unosi się i opada gwałtownie, a pięści zaciskają.

-Zdejmę buty i płaszcz i wrócę tu, żeby z tobą spokojnie porozmawiać i zapewnić cię, że nie dzieje się nic złego.- Odwraca się na pięcie i wychodzi z salonu myśląc jednocześnie, czy nie powinna po prostu wybiec z mieszkania. Słyszy za plecami, jak mąż wbiega do kuchni i z impetem otwiera szufladę ze sztućcami. Raczej nie zamierza zrobić sobie w tym momencie kanapki… Ta myśl popycha ją do drzwi wyjściowych i kiedy już ma łapać za klamkę, spogląda przez okno sypialni i widzi swoją drugą w życiu spadającą gwiazdę. Czuje się absurdalnie zauroczona i odcięta od wszelkich emocji. Czego ma sobie życzyć?

Może znów oddać życzenie przyjacielowi i prosić o to, aby przestał być gejem? Ale to przecież jego natura, jego życie, jego przeznaczenie- kim jest ona, żeby to zmieniać? Może tego, żeby mąż stał się bardziej otwarty i wyrozumiały na inne rodzaje miłości? Jednak czy to między innymi nie dlatego go pokochała? Był mocną dawką tradycji i lojalności, która potrafiła ją- napełniony helem balonik- ściągnąć z powrotem na ziemię, kiedy wiatr zaczynał nią zbyt mocno miotać. A może powinna sobie życzyć tego, aby cofnął się czas i nigdy nie doszło do ich pierwszego spotkania z przyjacielem? Musiałoby się to jednocześnie wiązać z zanikiem pamięci, gdyż pustka po tej przyjaźni pozostałaby w niej na zawsze.

Już wie, czego sobie życzyć. „Spadająca gwiazdko z nieba, uderz we mnie, proszę”.

Zamyka oczy.

spadająca gwiazda

33 myśli na temat “Spadająca gwiazda

  1. Straszliwie fantastycznie (to chyba nie jest jakiś oksymoron?) napisane i straszliwie głupie życzenie miała bohaterka 😉
    Chociaż… może zbyt naiwnie wierzę w moc szczerych rozmów, tudzież zaufania w małżeństwie?

    Polubienie

      1. Wiadomo, sekretu przyjaciela zdradzić nie wolno, ale solennie zapewnić o wierności i czystym sumieniu wciąż można.

        A z innej beczki – wiem, że może są jego fajne aspekty i mogę tu urazić jego zwolenników, jednak uważam, że chory jest ten islam.

        Polubienie

        1. Chrześcijaństwo też nie toleruje homoseksualizmu 😀 W Biblii przecież jest napisane, że homoseksualiści nie mają wstępu do nieba. W Islamie jest ten problem, że się tak wymieszał z kulturą, iż ciężko już znaleźć granicę między tym, co „ludzie mówią”, a co Koran. Przyjaciel bohaterki pochodzi ze wsi, gdzie zdecydowanie nowości „z Ameryki” nie są mile widziane, a już na pewno połowa mieszkańców to analfabeci.

          Dziękuję za komentarze 🙂

          Polubienie

          1. Nie mam zamiaru bronić tu chrześcijaństwa 🙂
            Moim zdaniem każda religia nawołująca do krzywdzenia innych jest zła.
            (Choć przyszło mi do głowy kilka argumentów przemawiających ZA moją hipokryzją ;P)

            Polubienie

  2. Nie wszyscy wierzą w prawdziwą damsko-męską przyjaźń. I trudno się dziwić.
    W tej sytuacji tylko informacja, że przyjaciel to gej mogłaby uspokoić męża, ale skoro ona obiecała nie zdradzać nikomu tej tajemnicy…

    Polubienie

  3. Może ja czegoś nie zrozumiałam, albo jestem jakaś inna, ale mimo wszystko pewne gesty moim zdaniem są zarezerwowane tylko dla męża.. to po pierwsze. Można przyjaciela wspierać, wysłuchać i być z nim, ale nie trzeba do tego aż takich fizycznych kontaktów, które na prawdę w opisie wyglądają właśnie jak opis romantycznego romansu. I szczerze, nawet jakby mąż miał się dowiedzieć, że to Gej wciąż miałby prawo mieć coś przeciwko takim spotkaniom… ! Ale to moja opinia… Ja bym nie chciała by mój mąż miał przyjaciółkę lesbijkę i ją przytulał w opisany sposób. 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ależ Sylwia rozpętałaś burzę swoim opowiadaniem! 😉

      Zgadzam się z Inmyminds – pewne gesty i zachowania powinny zostać zarezerwowane dla męża, a już zwłaszcza, kiedy mamy świadomość, iż mogłoby go takie zachowanie zranić. Może większą poufałość względem przyjaciół, nieważne jakiej płci ani orientacji, możnaby dopuścić, gdyby mąż był o istnieniu takowej przyjaźni uświadomiony i nie miałby nic przeciwko. Przecież tu mowa o ranieniu najbliższej osoby!

      Polubienie

    1. Bardzo dziękuję za nominację 🙂 Akurat tak się złożyło, że dostałam dwie w tym samym czasie, więc myślę o tym, aby obie połączyć, bo aż tylu blogów do polecenia nie mam 🙂 Ale kiedy to nastąpi, to nie wiem, bo ostanio częściej mnie tu nie ma, niż jestem 😦

      Polubione przez 1 osoba

  4. Na wstępie przepraszam że dopiero teraz komentuję, ale ostatnio jestem niemiłosiernie przemęczony a nie chciałem czytać na naprędce i komentować nie wiedząc co komentuję, dlatego piszę dopiero teraz. Sam swoje teksty ustawiam do publikacji w weekend, bo na tygodniu nie miałbym siły i głowy do tego… Jeszcze raz przepraszam za zwłokę. Co do samego tekstu… Niby taka przyjaźń jest piękna, ale czy niezbyt wylewna w uczucia i bliskość? Niby on woli facetów,ale jednak… Trudno mi to jednoznacznie skomentować, bo mam mieszane uczucia, z jednej strony piękne i smutne a z drugiej…. ech…

    Polubienie

  5. Bardzo podoba mi się to opowiadanie. Jest niezwykle nastrojowe, i ma arcyciekawą pointę. Bohaterka w chwili słabości, zdaje się, wymarza sobie śmierć godną swojej natury:) Mam tylko kilka porad technicznych: opisując świat skupiaj się na wszystkich zmysłach – również na tym, co słychać w danym miejscu (czy na drzewach były ptaki? Czy śpiewały? Czy drzewa szumiały, czy było bezwietrznie, i trwała cisza?). Są tylko 2 miejsca, które mogłaś sformułować zgrabniej: 1) – ”Może widok nas pod tym drzewem stanowi motywację”. 2. – ”Przez całą wieczność kilku sekund nie otrzymuje odpowiedzi”. Po półpauzie otwierającej dialog, przed samymi słowami, obowiązkowo wstawiamy spację:) ”Czy coś się stało?- Pyta ona ze szczerą troską w głosie” – w przypadku, kiedy narracja odnosi się bezpośrednio do wypowiedzi bohatera, nie zaczynamy jej z dużej litery (słowo ”pyta” powinno być z małej). Tutaj masz kilka innych porad odnośnie zapisywania dialogów – dobrze znać, bo jeśli kiedyś napiszesz coś większego, czeka Cię dużo roboty przy poprawianiu wszystkich mankamentów (jak mnie;) – http://www.jezykowedylematy.pl/2011/09/jak-pisac-dialogi-praktyczne-porady/ Raz jeszcze gratuluję bardzo udanego opowiadania 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. Morfeuszu!! A miałam pytać, czy jeszcze kiedykolwike do mnie zajrzysz 🙂 Sporo już przegapiłeś, musisz nadrobić 😀
      Dzięki za wskazówki!! Ostatnio mam szczęście do profesjonalnych porad płynących prosto od fachowców 🙂 🙂

      Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz