Ach, te Włoszki!

Przypomniała mi się pewna zabawna historia i po prostu nie mogę się nią z Wami nie podzielić. A stało się to za sprawą wpisu Małej Wściekłej Blondyny, która prowadzi super ciekawego bloga i tak samo super rysuje. Nieświadomie uruchomiła moje wspomnienia o kuzynce, która w wieku nastoletnim wyjechała na stałe do Włoch. Zaczęłam myśleć najpierw o niej, później o Włoszech, następnie o przyjacielu z dawnych lat, który był rozkochany we Włoszkach i tak dalej, i tak dalej… Wecie, jak to jest.

Mojego przyjaciela, Janka, pamiętam jako chłopaka o wyjątkowo ciemnej karnacji, niemal czarnych oczach, czarnych włosach i białych jak śnieg zębach. Miał słabość do Włoch i języka włoskiego. Do włoskich kobiet też- w końcu tak bardzo pasowały do jego nietypowej urody. Kiedy zbliżały się wakacje, które miał spędzić w Rzymie, o niczym innym nie mówił, jak o podrywie, na który szykował się całym sobą.

Po powrocie z wakacji opowiadał mi, jak trudno było znaleźć Włoszkę o typowo włoskiej urodzie. Mówił, że typy urody tak bardzo się wymieszały, a kobiety zaczęły się farbować na przeróżne kolory, że z każdym dniem czuł się coraz bardziej zawiedziony. W końcu nadszedł ten dzień, w którym udało mu się wyłowić z tłumu Włoszkę, o jakiej marzył. Czarne włosy, oliwkowa cera, ciemno-brązowe oczy, a i oddychać miała czym. Ruszył więc na podbój tej piękności. Nienagannym włoskim zagadał do bogini:

-Ciao! Come ti chiami?

Dziewczyna odpowiedziała:

-Aśka.

🙂

Jeszcze gdyby tego było mało, Aśka okazała się mieszkanką tego samego miasta, co my z Jankiem. Po powrocie z wakacji zostali parą. No cóż, można powiedzieć, że znalazł swoją Włoszkę 😉

43 myśli na temat “Ach, te Włoszki!

  1. Ja też byłam długo rozkochana w południowej urodzie. Dlatego właśnie mam niebieskookiego blondyna 😂
    Co do kobiet, my nieźle kombinujemy z wyglądem. Rzadko się spotyka już typowa Słowiankę, Latynoskę czy Islandke.
    A szkoda, mieszkam na północy, blondynek nie tak wiele. A turyści wpadając na mnie krzyczą: „pierwsza rodowita Islandka!”
    Taaa…
    Najczęściej natura wie jaka paletę barw wymieszać byśmy wyglądali świetnie. A turyści zachwycają się urodą tubylców.
    Mimo że miałam chandrę na rude włosy… Przeszło. Bo te moje są najodpowiedniejsze!

    Polubienie

    1. Ja też uważam, że natura wie najlepiej. I się na nikogo nie oglądam, dlatego nic nie zmieniam w swoim wyglądzie. Zresztą, tyle jest książek do przeczytania, dlaczego miałabym tracić czas na myślenie o kolorze włosów 😛
      Ja akurat zawsze gustowałam w „ciemniejszych” mężczyznach, Aladdin i te sprawy 😀 Na blondynów z niebieskimi oczami nie mogę patrzeć. A mój mąż pochodzi z Indii 😀

      Polubienie

  2. Heh, fajnie 🙂 Zawsze mnie fascynowały takie Przypadki – są z jednego miasta a spotkali się, no może nie na końcu świata, ale jednak daleko. Ciekawe, czy nadal są razem.
    Moja mama ostatnio wysyłała mi przesyłkę na urodziny, a „jej” agencja wysyłkowa była zamknięta. Ktoś ją pokierował kilka ulic dalej, w sumie w pobliżu jej domu na Brooklynie. Pani spojrzała na adres i po polsku powiedziała, że jest z mojego miasta, z tej samej dzielnicy! 🙂

    Polubienie

    1. Nie są razem 😛
      No proszę, jaki zbieg okoliczności 😀 Jak tak patrzę, to w niektórych komentarzach pojawiają się właśnie tego typu historie ze spotkań gdzieś z dala od domu, może pojawi się więcej 🙂

      Polubione przez 1 osoba

  3. Heh,pojechał szukać w świat, choć miał pod samym nosem 🙂 Choć z drugiej strony, gdyby nie pojechał to może nigdy by nie znalazł… Los bywa pokręcony 🙂 Ja na szczęście gustuję w Polkach, więc nie muszę ruszać w świat, do czego od dawna mnie namawiasz 🙂 🙂

    Polubienie

  4. Coraz częściej zachwycam się urodą ciemnnoskorych dziewcząt. Coraz wiecej ich studiuje i pracuje w moim mieście. Miło popatrzeć ze względów estetycznych i zastanawiam się czasem, czy te o nienagannej figurze i urodzie specjalnie wybierając Polskę, bo w pozostałej części Europy, nie spotkałam tak urodziwych, a jest ich znacznie więcej niż w Polsce. Tutaj, jak dotąd, można było spotkać pamiątki po studentach z państw afrykańskich – też urodziwe – niż czystej krwi Afrykanki. Chodziłam kiedyś do szkoły z dziewczyną, którą później spotkałam w Niemczech. Jak się okazało, przez jakiś czas mieszkaliśmy w Polsce na jednej ulicy i dzieliło nas dosłownie kilka domków. W tym czasie nie spotkałysmy się ani razu.

    Polubienie

    1. Zawsze miałam słabość do tego rodzaju urody i zmaterializowała się ona w postaci hinduskiego męża 🙂 Za niecały miesiąc poznam moją pół-brązową córeczkę i mam nadzieję na czarne oczy i włosy 😀 😀

      Polubione przez 1 osoba

  5. Jestem ciekaw czy dzidzia dotrzyma terminu porodu 🙂 Bo teraz wszyscy będziemy patrzeć na licznik!!! I teraz Cię postraszę, bo ja urodziłem się we wrześniu,a to nie jest dobry prognostyk 🙂 🙂 we wrześniu rodzą się marudne pierdoły 🙂 🙂 Żartuję oczywiście 🙂 Ale i tak na licznik będziemy patrzeć 🙂 🙂 🙂

    Polubienie

            1. Czy ja wiem, czy prostować? Żaden ze mnie nauczyciel. Po prostu chcę, żebyś dążył do szczęścia. A że godność jest dla mnie cnotą, to i zdarzy mi się Ciebie zrugać za jakieś zachowania szkalujące Twój wizerunek i Twoją duszę 😛

              Polubione przez 1 osoba

  6. Tak swoją drogą to dziwią mnie takie „kręćki” na inne narodowości. Przecież nie od dziś wiadomo że Polki są najpiękniejsze a Polacy są najcudowniejszymi facetami na świecie 🙂 Wiem to po sobie 🙂 🙂 Dobra, dość żartów 🙂 Miłego weekendu 🙂

    Polubienie

  7. Ja też zawsze gustowalam w „ciemniejszym” wydaniu mężczyzny 😁 Też mieszkałam chwilę w Rzymie i miałam tam takiego cudownego Włocha, Fabio miał na imię 😊 ja wtedy jasno ruda z niebieskimi oczami, on ciemny – oboje znaleźliśmy swoje fizyczne ideały 😜
    Dziś mam męża bruneta z najpiękniejszymi, brązowymi oczami świata 😍😍

    Polubienie

Dodaj komentarz